Dla Danielle Collins występ w finale Australian Open 2022 był spełnieniem marzeń. Reprezentantka USA miała swoje szanse w drugiej odsłonie, w której prowadziła już 5:1. Ostatecznie jednak Ashleigh Barty odrobiła straty i zamknęła pojedynek wynikiem 6:3, 7:6(2).
- Wspaniale było oglądać, jak Ashleigh wspinała się na szczyt światowego rankingu i żyła swoim marzeniem. Naprawdę podziwiam cię za to, jaką jesteś zawodniczką i za różnorodność, którą prezentujesz w swojej grze. Mam nadzieję, że uda mi się wprowadzić część z tego do swojej. Dziękuję mojemu teamowi i bliskim. A teraz czas, by uczcić wielki dzień Ash - powiedziała Collins podczas ceremonii dekoracji.
Reprezentantka USA nie wywalczyła premierowego mistrzostwa w Wielkim Szlemie, ale cieszyła się każdą chwilą spędzoną na korcie. - To dla mnie wspaniały moment bez względu na dzisiejszy wynik i wiedziałam o tym już przed wyjściem na kort. Poświęcimy trochę czasu, aby to uczcić i cieszyć się z czasu spędzonego tutaj w Melbourne. Chcemy zrobić kilka rzeczy, które chcieliśmy wykonać, ale byliśmy zajęci turniejem - stwierdziła podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!
Collins zostanie w poniedziałek najlepszą amerykańską tenisistką w rankingu WTA. Znajdzie się na najwyższej w karierze 10. pozycji. - Są to niesamowite chwile, których nie zdarza się często doświadczać. To był prawdziwy zaszczyt być na korcie - wyznała reprezentantka USA.
28-letnia tenisistka sporo przeszła w ostatnim czasie. - Myślę, że jedną z rzeczy, które mają dla mnie największe znaczenie, jest zdrowie kobiet. Zwłaszcza przejście przez moją podróż z endometriozą i reumatoidalnym zapaleniem stawów, a także dalsze dzielenie się moją historią i bycie przyjacielem ludzi zmagających się z problemami - zakończyła nowa 10. rakieta świata.
Czytaj także:
Wielkie zwycięstwo i jubileusz. Rafael Nadal zagra o tytuł w Australian Open!
Powtórka sprzed roku. Danił Miedwiediew znów w finale