Wiza Novaka Djokovicia została anulowana, a 20-krotny mistrz wielkoszlemowy deportowany do kraju. Utytułowany serbski tenisista nie zaszczepił się przeciwko COVID-19 i przez kilka dni walczył o to, aby móc wystąpić w Australian Open 2022. Ostatecznie, mimo otrzymania tzw. wyjątku medycznego, musiał opuścić Melbourne i wrócić do domu.
Po zakończeniu afery wizowej z Djokoviciem pozostał w Australii wielki niesmak. Kibice i media rozpoczęły poszukiwania winnych zaistniałej sytuacji. Na celowniku znalazł się szef Tennis Australia i dyrektor Australian Open Craig Tiley. Nie brakowało głosów, że prezes krajowej federacji osobiście zaangażował się w sprowadzenie do Melbourne niezaszczepionego lidera rankingu ATP. W związku z powyższym powinien za wszystko przeprosić, a następnie zrezygnować z pełnionych funkcji.
W czwartek Tiley po raz pierwszy pojawił się publicznie na kortach Melbourne Park po deportacji Djokovicia. Uczestniczył w ceremonii zakończenia singlowej kariery przez Samanthę Stosur i został nawet przez niektórych kibiców wygwizdany. Potem udzielił wywiadu telewizji Nine Network. Na pytanie o sprawę najlepszego obecnie tenisisty świata stwierdził, że w tej kwestii Tennis Australia zabrała już głos. Chodziło mu zapewne o oświadczenie, w którym... ani razu nie padło nazwisko Djokovicia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
60-latek został zapytany wprost, czy zamierza zrezygnować z funkcji dyrektora Australian Open. - Nie. Niedawno wydaliśmy oświadczenie. Jestem dzisiaj bardzo skoncentrowany na zapewnieniu wspaniałego wydarzenia. Jestem dumny, że mogę tu stanąć i zobaczyć, co się dzięki nam dzieje w Melbourne Park - powiedział Tiley.
- Jestem dumny z tego, co zrobił nasz zespół i co do tej pory udało się nam osiągnąć. Mamy za sobą cztery dni niewiarygodnego tenisa oraz wspaniałej rozrywki i będziemy to mieli przez następne 10 dni - dodał.
Tiley zaprzeczył również twierdzeniom byłego burmistrza przedmieścia Melbourne, Brighton, Johna Locco, że Tennis Australia pokryła rachunek za sądową batalię Djokovicia o pozostanie w kraju, która według doniesień wyniosła około 500 tys. dolarów. - Tak naprawdę nie wnikamy w szczegóły ustaleń finansowych, które mamy z graczami, ale doniesienia te są po prostu nieprawdziwe - wyznał.
Czytaj także:
Wieczorne granie Alexandra Zvereva. Świetny Gael Monfils
Dwa oblicza obrończyni tytułu w Australian Open. Awans Marii Sakkari