Przed ATP Finals Stefanos Tsitsipas zmagał się z kontuzją łokcia. Poprzedni turniej, w Paryżu, zakończył się dla niego już po sześciu gemach pierwszego meczu z Alexeiem Popyrinem. Mimo kłopotów zdrowotnych, Grek zdecydował się jednak na występ w Turynie.
- W Paryżu ból był nie do zniesienia - wspominał podczas konferencji prasowej, cytowany przez atptour.com. - Musiałem poddać mecz, a to tylko dodawało bólu, bo zawiodłem także publiczność. Ale musiałem to zrobić dla swojego samopoczucia.
Tsitsipas podkreślił, że z jego stanem zdrowia jest coraz lepiej. - Przez ostatnich kilka dni trenowałem, odczuwając lekki ból, ale obecnie czuję się znacznie lepiej niż pięć-sześć dni temu. Robię wszystko, co możliwe, aby w pełni wyzdrowieć.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
Grek w tym sezonie najlepiej spisywał się w okresie gry na kortach ziemnych, kiedy wygrał turnieje w Monte Carlo i w Lyonie oraz doszedł do finału w Barcelonie i w Rolandzie Garrosie. Oprócz tego zanotował m.in. finał w Acapulco i półfinał Australian Open.
- Ten rok był naprawdę dobry - przyznał. - Osiągnąłem wiele celów i cieszę się do czego mnie to doprowadziło, ale miałem też upadki. Pewnych spraw było zbyt dużo, tak samo jak podróży, a pandemia wpłynęła na kilka decyzji.
Występem w ATP Finals tenisista z Aten zakończy ten sezon, ale już myśli o kolejnym. - Jestem zadowolony z tego, na czym stoję, ale chcę zrobić dodatkowy krok i w przyszłym roku mierzyć jeszcze wyżej. Będzie to wymagało określenia nowych celów oraz moich prób, by stać się jeszcze większym profesjonalistą - powiedział.
Tsitsipas w Turynie trafił do Grupy Zielonej. Jego rywalami będą Novak Djoković, Casper Ruud i Andriej Rublow, z którym zmierzy się w pierwszej kolejce - w poniedziałek o godz. 21:00.
Najlepsza para sezonu ruszyła po dziesiąte trofeum. Pierwsza przeszkoda już za nią