- To dobre wieści i teraz mamy pewność, bo niby wygraliśmy w Kalisz Arenie, byliśmy wysoko w rankingu wśród drużyn grających w Grupie Światowej, ale do końca nie było wiadomo, czy przypadkiem nie czeka nas dodatkowy mecz w listopadzie. Trudno było samemu bawić się w liczenie, bo przez pandemię i wcześniejszą reformę Davis Cupa możliwe zmiany w rankingu drużyn narodowych były wielką niewiadomą - powiedział kaptan Mariusz Fyrstenberg.
Po reorganizacji formatu rozgrywek o Puchar Davisa wyznaczono w Grupie Światowej II 12 meczów, ale tylko dwa odbyły się w marcu, reszta zostanie rozegrana w połowie września. Na dodatek niedawno wprowadzono zmianę, że nie wszyscy, lecz tylko ośmiu najwyżej notowanych w rankingu narodowym ITF zwycięzców awansuje bezpośrednio do przyszłorocznych baraży o Grupę Światową I. Cztery najniżej sklasyfikowane zespoły zostaną we wrześniu rozlosowane w dwie pary i zagrają w listopadowych meczach "knock out".
- Cieszę się, że tego udało nam się uniknąć, bo listopad to koniec sezonu. Wtedy zwykle wszyscy są już mocno poobijani i myślą raczej o wyleczeniu urazów czy kontuzji, no i o odpoczynku przed okresem przygotowawczym do kolejnego sezonu, a nie grze w reprezentacji. Teraz wiemy, że do kolejnego spotkania w Pucharze Davisa mamy prawie cały rok, więc możemy spokojnie rozplanować przygotowania. Jedynie niewiadomą jest z kim zagramy, no i czy u siebie, czy na wyjeździe, ale to wyjaśni się na jesieni - dodał Fyrstenberg.
Grupa Światowa I stanowi bezpośrednie zaplecze elity, rywalizującej o Srebrną Salaterę w finałowym turnieju w Madrycie. Występ w nim Polaków będzie możliwy najwcześniej w 2023 roku, oczywiście jeśli w przyszłym sezonie wygrają dwa spotkania, a także w wiosennych kwalifikacjach za dwa lata.
- Ta reforma nie jest zbyt czytelna jeśli chodzi o niższe szczeble, dlatego ważne jest żebyśmy szybko awansowali do elity, bo wtedy będzie jasne gdzie i o co walczymy. Uważam, że mamy bardzo młodą i perspektywiczną drużynę, którą stać na grę w finałowym turnieju. szkoda, że te plany się nam przesunęły o rok przez pandemię. Ale cieszę się, że mogłem znów zagrać w reprezentacji i dorzuciliśmy zwycięski punkt w Kaliszu z Jankiem Zielińskim w deblu. Nie jestem już młodym zawodnikiem, ale wierzę, że zdrowie pozwoli mi jeszcze nie raz pomóc drużynie w powrocie do światowej czołówki Pucharu Davisa. Uważam, że tam jest nasze miejsce i mamy wystarczający potencja i siłę gry na występ w Madrycie - powiedział Łukasz Kubot.
Kubot dołączył do reprezentacji na zgrupowaniu w Kaliszu w ostatniej chwili, w czwartek, czyli na dobę przed rozpoczęciem rywalizacji z Salwadorem. Dzień wcześniej odpadł w turnieju ATP w Rotterdamie. Zastąpił w składzie Szymona Walkowa (LOTOS PZT Team) i stworzył parę z Janem Zielińskim. W sobotę zdobyli decydujący punkt na 3:0. Wcześniej prowadzenie gospodarzom zapewnili Kacper Żuk i Kamil Majchrzak (obaj LOTOS PZT Team) w singlu. Już po rozstrzygnięciu losów spotkania debiut w kadrze odnotował Wojciech Marek (LOTOS PZT Team), ale przegrał z doświadczonym liderem ekipy z Salwadoru - Marcelo Arevalo.
Zobacz także:
Ranking WTA: Iga Świątek ciągle wysoko. Dobre wieści dla Urszuli Radwańskiej
Ranking ATP: Hubert Hurkacz w Top 30. Novak Djoković pobił rekord
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Najpiękniejsza polska ring girl w nowej roli