Iga Świątek (WTA 18) w półfinale wystąpiła po raz pierwszy od jesieni ubiegłego roku, gdy triumfowała w Rolandzie Garrosie. W Adelajdzie Polka bez straty seta odprawiła Madison Brengle, Maddison Inglis i Danielle Collins. Dla odmiany jej piątkowa rywalka, Jil Teichmann (WTA 61), ma za sobą trzysetowe batalie z Qiang Wang i Anastasiją Sevastovą. Łotyszkę wyeliminowała po obronie dwóch piłek meczowych. Świątek pokonała Szwajcarkę 6:3, 6:2.
Świątek od pierwszego punktu narzuciła swoje warunki gry. Teichmann nie radziła sobie z odgrywaniem szybkich i precyzyjnych piłek Polki i popełniała błędy. Bekhend po linii dał mistrzyni Rolanda Garrosa przełamanie na 3:1. Następnie od 0-30 zgarnęła cztery punkty z rzędu i podwyższyła na 4:1.
Teichmann próbowała przyspieszyć grę, ale jej akcje były chaotyczne. Atakowała z nieprzygotowanych pozycji i nie miała argumentów, aby wywrzeć jakąkolwiek presję na Świątek. Polka grała bardzo solidnie w obronie i skutecznie w ataku. Zmieniała kierunki, bardzo dobrze serwowała i naciskała rywalkę starannymi returnami. Tenisistka z Raszyna nie oddała przewagi przełamania. W dziewiątym gemie Teichmann obroniła pierwszą piłkę setową, ale przy drugiej zepsuła woleja po dobrym odegraniu Świątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szpilka wie, jak wzburzyć fanów
W II partii Teichmann grała tenis bardziej uporządkowany i lepiej serwowała. W trzecim gemie odparła break pointa, a w czwartym sama miała szansę na przełamanie. Świątek obroniła się świetną akcją z trzema bekhendami. Polka spokojnie przetrzymała okres solidniejszej gry rywalki i przy 2:2 pokusiła się o przełamanie. Zdobyła je smeczem wieńczącym dobrze przeprowadzony atak.
Teichmann straciła animusz, a dodatkowo wpadła w irytację po niekorzystnej dla niej decyzji sędziego. Po sprawdzeniu śladu przez Świątek został przyznany punkt naszej tenisistce, a Szwajcarka domagała się powtórzenia akcji tłumacząc, że byłaby w stanie odegrać, ale wczesne wywołanie autu wybiło ją z rytmu. Teichmann nie wróciła do równowagi po tej sytuacji, a Polka do końca prezentowała znakomity tenis. Kapitalna kombinacja głębokiego returnu i bekhendu oraz ofensywna akcja zakończona smeczem przyniosły Świątek przełamanie na 5:2. Spotkanie dobiegło końca, gdy w ósmym gemie Szwajcarka wpakowała forhend w siatkę.
Świątek posłała 17 kończących uderzeń przy 12 niewymuszonych błędach. Teichmann naliczono 15 piłek wygranych bezpośrednio i 20 pomyłek. W ciągu 81 minut Polka zdobyła 27 z 35 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Obroniła jeden break point, a sama wykorzystała trzy z ośmiu szans na przełamanie. Świątek po raz pierwszy zmierzyła się ze Szwajcarką.
Dla Teichmann był to czwarty półfinał w głównym cyklu i po raz pierwszy została pokonana w tej fazie. W 2019 roku Szwajcarka wywalczyła tytuły w Pradze i Palermo, a w ubiegłym sezonie zanotowała finał w Lexington. Świątek pozostaje niezwyciężona na etapie półfinału. Pierwszy finał Polka zaliczyła w Lugano (2019), a w zeszłym roku triumfowała w Rolandzie Garrosie.
W sobotnim finale Świątek zmierzy się z rodaczką Teichmann, rozstawioną z numerem drugim Belindą Bencić, która wyeliminowała po maratonie Amerykankę Cori Gauff. Szwajcarka powalczy o piaty tytuł w głównym cyklu, a Polka o drugi.
Adelaide International, Adelajda (Australia)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 535,5 tys. dolarów
piątek, 26 lutego
półfinał gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 5) - Jil Teichmann (Szwajcaria) 6:3, 6:2
Zobacz także:
Urszula Radwańska wróciła do gry. Dobry początek zawodów w Moskwie
Jerzy Janowicz walczy z kontuzją. "To kultowy zawodnik, nie tylko w naszej kadrze, ale i na świecie"