W niedzielnym meczu IV rundy Iga Świątek spotkała się z najlepszą tenisistką na mączce ostatnich lat. Polka wyraźnie wygrała z Simoną Halep 6:1, 6:2 i awansowała do ćwierćfinału Rolanda Garrosa 2020. Dla pochodzącej z Raszyna 19-latki to największy sukces w Wielkim Szlemie.
Rafał Smoliński, WP SportoweFakty: Panie Wojciechu jak wrażenia z niedzielnego meczu Igi?
Wojciech Fibak, były 10. tenisista świata i dwukrotny ćwierćfinalista Rolanda Garrosa: Wielka radość dla polskiego sportu, wielka radość dla tenisa. Wielka radość dla Igi, jej rodziców, sztabu i wszystkich, którzy są blisko niej. Wydawało się, że po Agnieszce Radwańskiej będzie smutno, że będzie pustka. A tymczasem jest Iga, której talent widzieliśmy, bo wygrywała juniorski Wimbledon i wiedzieliśmy, że coś się święci.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten film podbija internet. 6-latek szaleje na bieżni mechanicznej
W zeszłym roku Iga Świątek doznała bolesnej porażki z Simoną Halep w IV rundzie.
W zeszłym roku byłem na tym meczu na korcie centralnym i miałem taką wizję. Patrzyłem na jej forhendy, bekhendy, woleje, serwisy i widziałem potencjał najlepszej tenisistki na świecie. Iga przegrała 1:6, 0:6 i była za to krytykowana. Już wtedy czułem, że jeśli zagra swoje, to może być odwrotny wynik, ale nie przypuszczałem, że aż do tego stopnia.
W niedzielę Polka wzięła srogi rewanż.
Iga była fenomenalna, całkowicie zdominowała rywalkę. Grała jakby była mistrzynią wielkoszlemową, a Halep początkującą juniorką. Dodała jeden element do tych wszystkich swoich genialnych zagrań, do tego niezwykłego talentu, jaki ma. Dodała regularność. I to przyszło teraz w czasie Rolanda Garrosa, bo nie miała jeszcze tej regularności w Rzymie i US Open, gdzie zagrała genialny początek meczu z Wiktorią Azarenką, ale Białorusinka jakoś się przemogła i wygrała.
Nasza tenisistka zapowiedziała, że niedzielny mecz będzie inny od zeszłorocznego.
Iga zdominowała Halep. Nie tylko swoimi uderzeniami, skrótami i całym repertuarem uderzeń, ale też regularnością. No i ta jej psychika. Pokazała, że się nie boi. Nie wie, co to lęk, trwoga, trema, panika. Ona jest buńczuczna. Mamy tenisistkę, która może być numerem jeden na świecie i pewnie będzie. Może wygrać US Open, Wimbledon i w tym roku Rolanda Garrosa. Gra najlepiej. Mówię to już od kilku dni, że ona gra najlepiej wśród tych wszystkich tenisistek.
W niedzielę Iga świetnie wykorzystała warunki panujące na korcie Philippe'a Chatriera.
Zasłonięcie dachu było bardzo korzystną wiadomością dla Igi. Mogła grać agresywnie i precyzyjnie blisko linii. To były z kolei niekorzystne warunki dla Halep, bo wiatr i słońce zawsze działają dobrze dla tych, którzy się bronią i liczą na błędy. Iga zagrała dziś mecz prawie w warunkach halowych, a tak poziom spotkania mógłby być niższy.
Po odpadnięciu Halep paryski turniej pań jest jeszcze bardziej interesujący.
Kobiecy tenis jest w kryzysie. Kiedyś dominowały siostry Williams, Belgijki Clijsters i Henin, Francuzka Mauresmo i Amerykanka Davenport. A od kilku lat jest tak, że jedna tenisistka na coś narzeka, a druga nie przyjeżdża na turniej. To Halep była dziś stremowana, to Halep miała ciężkie nogi i dużo biegała. Serce się cieszy, że Iga nie przestraszyła się i pokonała jedną z najlepszych tenisistek na świecie.
We wtorek przeciwniczką Polki będzie notowana w drugiej setce rankingu WTA Martina Trevisan, która pisze swoją niesamowitą historię. W niedzielę Włoszka wyeliminowała Kiki Bertens.
Trevisan, która jest kwalifikantką, to jest kolejna sensacja. To może być nawet trudniejszy mecz dla Igi, bo gdyby grała z Bertens, to by nie miała nic do stracenia. Będzie grała z nieznaną tenisistką, niżej od siebie klasyfikowaną, w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. To Iga będzie faworytką i będą większe nerwy, bo to ona będzie musiała wygrać mecz. Będzie walczyć o półfinał, którego w Erze Open nikt z Polaków nie osiągnął w Paryżu.
Iga będzie miała wielką szansę, aby osiągnąć pierwszy w karierze wielkoszlemowy półfinał.
Iga stanie przed olbrzymią szansą. Wolałbym, żeby Bertens wygrała z Trevisan, bo wtedy Iga grałaby z dużym nazwiskiem, a ona lubi takie mecze. Pamiętamy przecież mecz z Amerykanką Sachią Vickery na bocznym korcie podczas US Open, który Iga ledwo wygrała. Z drugiej jednak strony Iga gra teraz bardzo regularnie, a w meczu z Halep nie popełniała zbyt dużo błędów i to przy dużym ryzyku.
Nasza tenisistka dobrze sobie radzi w Paryżu w deblu. Razem z Nicole Melichar powalczy w poniedziałek o ćwierćfinał.
Debel na pewno bardzo pomaga. Przy returnach, przy wolejach, przy serwisach. Trzeba podziwiać technikę, repertuar uderzeń i wszechstronność Igi. Trzeba ją podziwiać za wytrzymałość psychiczną, za nastawienie mentalne do gry. Iga swoją grą będzie nas radować przez wiele lat. To jest niezwykły brylant, takie dziewczyny rodzą się raz na milion. Cieszę się, że i Agnieszka Radwańska, i Iga Świątek trafiły do tenisa.
A kto pana zdaniem wygra turniej mężczyzn?
Novak Djoković jest faworytem. Rafael Nadal nie jest w aż takiej formie, bo nie grał przez pół roku. Gdybym miał ustalić kolejność: to pierwszy Djoković, drugi Thiem, a trzeci Nadal.
Czytaj także:
Roland Garros: Martina Trevisan rywalką Igi Świątek w ćwierćfinale
Roland Garros: Twitter zachwycony meczu Igi Świątek: To był kosmiczny występ