Iga Świątek rozpoczęła drugi występ w Rolandzie Garrosie. W ubiegłym sezonie Polka doszła do IV rundy. W poniedziałek jej rywalką była Marketa Vondrousova, która przed rokiem zrobiła furorę w Paryżu. Czeszka dotarła do pierwszego wielkoszlemowego finału. Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło. Ostatni start w ubiegłym sezonie tenisistka z Pragi zanotowała w Wimbledonie, z którego odpadła w I rundzie. Vondrousova przeszła operację lewego nadgarstka i pauzowała przez kilka miesięcy.
Na paryskiej mączce doszło do pierwszej konfrontacji Świątek z Vondrousovą w głównym cyklu. Pod koniec lipca miały okazję spotkać się w pokazowym turnieju w Pradze na nawierzchni twardej. Wtedy górą była Polka, która zwyciężyła 7:6(2), 6:0. W stolicy Francji wygrana warszawianki była jeszcze bardziej okazała. Pokonała Czeszkę 6:1, 6:2 i w II rundzie zmierzy się z Tajwanką Su-Wei Hsieh.
Świątek mecz rozpoczęła od utrzymania podania po obronie dwóch break pointów. Następnie zaliczyła przełamanie korzystając z forhendowego błędu Vondrousovej. Polka prezentowała śmiały tenis, posyłała głębokie i ostre piłki, zmieniała kierunki i rotację. Dobrze wychodziły jej skróty, prezentowała spryt przy siatce. Warszawianka była bardzo precyzyjna w swojej grze i praktycznie unicestwiła forhend leworęcznej rywalki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czas się dla niej zatrzymał. Piękna tenisistka
Vondrousova potrafiła dojść do głosu, ale miała problemy z kończeniem wymian. W szóstym gemie po zagranym przez nią smeczu piłka po zetknięciu z taśmą spadła na połowę kortu i Świątek mogła spokojnie minąć rywalkę krosem bekhendowym. W ten sposób Polka uzyskała kolejne przełamanie. Po chwili warszawianka spokojnie utrzymała podanie I seta kończąc bekhendem po linii.
Na otwarcie II partii sfrustrowana Vondrousova oddała podanie wyrzucając forhend. Świątek czasem pozwalała sobie na nonszalancję, były momenty, gdy nadużywała skrótów, ale koncentracja była u niej na odpowiednim poziomie i nie dała się ponieść emocją, tylko spokojnie punktowała przeciwniczkę. W drugim gemie przytrafiła się jej chwila słabości. Zabrakło jej zdecydowania, wpakowała w siatkę forhend w długiej wymianie i oddała podanie. Polka jednak szybko podcięła rywalce skrzydła, wciąż imponując rzetelnością w konstrukcji punktów, skutecznością w zmianie kierunków.
W trzecim gemie zniechęcona Vondrousova oddała podanie pakując forhend w siatkę. W grze Czeszki wszystko było rozregulowane, od forhendu po serwisa, ale przyczyniła się do tego Świątek, która grała efektownie i mądrze. Świetnie funkcjonował bekhend, return, skrót i wolej Polki, a forhendem również operowała bardzo dobrze, spychając przeciwniczkę do defensywy. Dwa podwójne błędy kosztowały Vondrousovą stratę serwisu w piątym gemie. Świątek nie oddała przewagi dwóch przełamań. Spotkanie zakończyła za drugim meczbolem głębokim krosem forhendowym wymuszającym błąd.
W trwającym 63 minuty meczu Świątek obroniła dwa z trzech break pointów, a sama wykorzystała pięć z dziewięciu okazji na przełamanie. Polka posłała 23 kończące uderzenia przy 19 niewymuszonych błędach. Vondrousova miała siedem piłek wygranych bezpośrednio i 15 pomyłek. Dla Czeszki był to 13. wielkoszlemowy występ i po raz siódmy odpadła w I rundzie.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 38 mln euro
poniedziałek, 28 września
I runda gry pojedynczej kobiet:
Iga Świątek (Polska) - Marketa Vondrousova (Czechy, 15) 6:1, 6:2