Magda Linette (WTA 36) turniej w Strasburgu rozpoczęła od odprawienia Pauline Parmentier (6:4, 6:3). W II rundzie Polkę czekało starcie z Eliną Switolina (WTA 5), dla której jest to dopiero drugi występ po wznowieniu sezonu. W Rzymie Ukrainka odpadła w ćwierćfinale po porażce z Marketą Vondrousovą (3:6, 0:6).
Poznanianka miała szansę na pierwsze zwycięstwo nad tenisistką z Top 10 rankingu. Linette stawiła Switolinie zażarty opór, ale w końcówkach obu setów szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła Ukrainka. Polka nie wykorzystała prowadzenia 4:1 w drugiej partii oraz piłki setowej w 10. gemie i przegrała 6:7(0), 5:7.
Od początku Linette toczyła twardy bój ze Switoliną. Polka była agresywna na linii końcowej i nie bała się chodzić do siatki. Ukrainka dobrze poruszała się po korcie, długo utrzymywała piłkę w korcie, zmieniała kierunki. Jednak poznanianka również zaskakiwała głębokimi krosami i ostrymi zagraniami po linii. Zawodniczki popełniały niewiele błędów i mecz stał na wysokim poziomie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czas się dla niej zatrzymał. Piękna tenisistka
W trzecim gemie I seta Linette oddała podanie pakując bekhend w siatkę. Polka z 1:3 wyrównała na 3:3 popisując się bajecznym skrótem. Przy 3:3 poznaniankę opuścił serwis. Popełniła dwa podwójne błędy oraz wyrzuciła forhend i została przełamana do zera. To nie osłabiło jej animuszu. Zażarcie walczyła o każdy punkt. W ósmym gemie Switolina odparła trzy break pointy, ale przy czwartym wyrzuciła bekhend. W tie breaku Linette całkowicie się pogubiła. Popełniła sześć błędów i przegrała go do zera. Na koniec wyrzuciła bekhend.
Przebieg tie breaka, w którym Linette ogarnął brak cierpliwości i totalna niepewność, nie wpłynął na otwarcie II partii. Polka przystąpiła do niej z wielką werwą, oddzielając grubą kreską to, co stało się pod koniec I seta. Głębokim krosem bekhendowym wymuszającym błąd poznanianka zdobyła przełamanie na 2:1.
Linette poszła za ciosem i bekhendem wykorzystała break pointa na 4:1. Po chwili zatraciła się w meandrach niekonsekwencji i oddała podanie nieudanym slajsem. To zwiastowała jej duże problemy w końcówce. Po obronie break pointa Switolina zbliżyła się na 3:4. Po chwili Ukrainka miała szansę na 4:4, ale tym razem z opresji wybrnęła Polka. W 10. gemie poznanianka zmarnowała piłkę setową pakując forhend w siatkę.
Switolina wyczuła jej zawahanie i forhendem wieńczącym akcję ofensywną wyrównała na 5:5. Ukrainka przez cały mecz zachowywała stoicki spokój, czego Linette zabrakło w końcówkach obu setów. Ostatnie piąta rakieta globu od 3:5 zdobyła cztery gemy z rzędu. Piłkę meczową uzyskała po błędzie gasnącej Polki. Piąta rakieta globu wykorzystała ją w mistrzowski sposób, kombinacją forhendu po linii i krosa bekhendowego.
W trwającym godzinę i 58 minut meczu Switolina obroniła siedem z 11 break pointów, a sama wykorzystała pięć z sześciu szans na przełamanie. Linette zdobyła tylko 11 z 33 punktów przy swoim drugim podaniu. Ukrainka popełniła pięć podwójnych błędów, a Polka miała ich sześć. Poznanianka miała szansę na zwycięstwo nawet w dwóch setach, ale w kluczowych momentach zabrakło jej chłodnej głowy i pewnej ręki.
Było to drugie spotkanie obu tenisistek. W III rundzie Rolanda Garrosa również lepsza była Switolina w dwóch zaciętych setach (6:4, 7:5). W czwartek w ćwierćfinale Ukrainka zmierzy się ze Szwajcarką Jil Teichmann. Linette może się już udać do Paryża, gdzie w niedzielę 27 września rozpocznie się wielkoszlemowy Roland Garros.
Internationaux de Strasbourg, Strasburg (Francja)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 225,5 tys. dolarów
wtorek, 22 września
II runda gry pojedynczej:
Elina Switolina (Ukraina, 2) - Magda Linette (Polska) 7:6(0), 7:5