Mistrzostwa Polski. Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa w finale. Żadna nie czuje się faworytką

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa zagrają w niedzielę o tytuł mistrzyni Polski. Tenisistki potrzebowały dwóch setów, by w półfinałach rozprawić się odpowiednio z Anastazją Szoszyną i Katarzyną Piter. Żadna z zawodniczek nie czuje się faworytką finału.

Spore wyzwanie stało przed Magdaleną Fręch, mierzyła się bowiem ze świetnie dysponowaną w Bytomiu Anastazją Szoszyną. Łodzianka potrafiła jednak zneutralizować ofensywnie grającą rywalkę, nie pozwalając jej na przejęcie inicjatywy na dłużej w żadnym momencie tego spotkania.

- Nie było łatwo i przyjemnie. Trzeba było zagrać i wybiegać swoje, taktycznie sprostałam temu meczowi i bardzo się cieszę z mojej dyspozycji. Wiedziałam, jak trzeba grać z Nastką i jestem zadowolona, że nie popełniałam niewymuszonych błędów, prowadziłam grę, zmieniałam rytm i miałam większe pole manewru - mówiła tenisistka.

Katarzyna Kawa mierzyła się ze swoją dobrą koleżanką, Katarzyną Piter. Choć mecz skończył się wynikiem 7:6(4), 6:0, było w nim dużo walki od początku do końca. - Pierwsze mecze w Bytomiu były dla mnie trudne i męczące, bo sama grałam nie najlepiej, ale udało mi się przez to przebrnąć i to będzie dla mnie nagroda - podkreśliła Kawa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie

- Obojętnie która z dziewczyn wygra, to będzie to trudna rywalka. Z Nastią przegrałam w finale w Gdańsku, z Magdą przegrałam chyba dwa razy w mistrzostwach Polski. W żadnym z tych meczów nie czuję się faworytką - mówiła po swoim półfinale.

Kiedy Magdalena Fręch o tym usłyszała, zareagowała z humorem. - Też powiem, że nie będę czuła się faworytką. Kasia jest wyżej w rankingu, aczkolwiek oczywiście podchodzimy do tego zupełnie inaczej. Rankingi nie grają, decyduje dyspozycja dnia. Wszystko zweryfikuje kort - podsumowała.

Tenisistki traktują poważnie swój start w mistrzostwach Polski, ale to dla nich pewien etap przed dalszą częścią sezonu. - Te turnieje z cyklu Lotos PZT Polish Tour są po to, żeby się rozegrać i wejść w WTA Tour już dobrze przygotowanym. Obie tak to traktujemy i nastawiamy się na ruszenie touru w sierpniu, aczkolwiek niedzielny mecz będzie wyznacznikiem - zakończyła Fręch.

Czytaj też: 
Katarzyna Piter: Żyję dla takich emocji
Kacper Żuk: Nie chcę wygrywać w Polsce za wszelką cenę

Komentarze (2)
avatar
Fanka Rożera
18.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy Rożer Federer zdobyłby mistrzostwo Polski, gdyby zechciał?