Mistrzostwa Polski. Kibic głodny Hurkacza

WP SportoweFakty / Dominika Pawlik / Kibic głodny Hurkacza
WP SportoweFakty / Dominika Pawlik / Kibic głodny Hurkacza

Zaglądanie na korty przez płot to znana praktyka wśród kibiców. Szczególnie wtedy, kiedy nie mogą wejść, bo obowiązują limity, a na korcie centralnym występuje Hubert Hurkacz.

W tym artykule dowiesz się o:

Pandemia koronawirusa odebrała nam wiele rzeczy, ale przede wszystkim szeroko pojętą swobodę. Co za tym idzie - nie mogliśmy oglądać sportu na żywo. Ani w halach, ani na stadionach, ani na kortach tenisowych. Kiedy więc ruszył cykl Lotos PZT Polish Tour można było zobaczyć, jak wiele osób tęskniło. W Gdańsku oglądali zza płotów, a w Szczecinie i Wrocławiu już z trybun. Nie było znaczenia kto gra, jeśli tylko sprzyjała pora i pogoda, to zawsze zaplątał się jakiś widz.

Podczas mistrzostw Polski w Bytomiu sytuacja była nieco inna, bo do obsady dołączył Hubert Hurkacz. 29. tenisista na świecie o imponujących warunkach fizycznych nie ma zbyt wielu okazji do występów w naszym kraju. Jeśli nie gra w Pucharze Davisa, to można zobaczyć go co najwyżej podczas treningu.

Tymczasem pandemia sprawiła, że turnieje międzynarodowe są odwołane, więc mistrzostwa Polski mają nie tylko rekordową pulę nagród (200 tysięcy złotych), ale i historyczną obsadę. Już podczas meczu Kamila Majchrzaka o godz. 13:00 trudno było o wolne miejsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie

Hurkacza chciało zobaczyć jeszcze więcej fanów białego sportu. Przed głównym wejściem ustawiła się kolejka na kilkadziesiąt osób. Nie mogli jednak wejść, chyba że akurat ktoś wychodził. Liczba osób na obiekcie Górnika Bytom musiała się zgadzać. Nie można było zostawić tego bez kontroli, bowiem trzeba pamiętać o bezpieczeństwie i o tym, że pandemia koronawirusa trwa.

Co zrobić w takiej sytuacji? Z kolejki nie było widać kortu centralnego. Trzeba było więc dobrze pokombinować. Spora grupa po prostu śledziła zmagania zza płotu, bo akurat nie przeszkadzała w tym żadna płachta reklamowa. Część liczyła na szczęście od strony parkingu, ale tam widoczność była już słaba.

Wstęp wolny oznacza krótką piłkę: kto pierwszy, ten lepszy. Premiowani byli po prostu ci, którzy chcieli obejrzeć więcej tenisa niż tylko mecz Hurkacza. Wrocławianin dał zresztą świetny popis z Jaszą Szajrychem, więc nikt nie mógł żałować spędzonego czasu... nawet za płotem.

Czytaj też: 
Mistrzostwa Polski. Hubert Hurkacz: Fajnie jest znów móc grać turnieje
Mistrzostwa Polski. Kamil Majchrzak: Samo się nie wygra

Komentarze (1)
avatar
Fanka Rożera
15.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy wierzysz w to, że Novak Djokovic lub jego nieodpowiedzialna rodzina nie zarazi covidem 19 Huberta Hurkacza w tym turnieju?