Sposób organizacji Adria Tour od początku wzbudzał kontrowersje w światowych mediach. Turnieje w Belgradzie i w Zadarze zostały przeprowadzone z udziałem publiczności, a tenisiści nie przestrzegali zasad dystansu społecznego. Przyniosło to negatywne konsekwencje - czterech uczestników zmagań (Novak Djoković, Grigor Dimitrow, Borna Corić i Viktor Troicki) zakaziło się koronawirusem, a cykl został przedwcześnie zakończony.
Cała krytyka za te wydarzenia spadła na Djokovicia, inicjatora Adria Tour. Zdaniem Richarda Gasqueta obwinianie Serba jest niewłaściwe.
- Nie, Djoković nie jest winowajcą - Francuz stanął w obronie Serba w wywiadzie dla "L'Equipe". - On nie celował bronią w skroń, aby wymusić obecność pięciu tysięcy ludzi. To rządy zezwoliły na zgromadzenie tak dużej liczby kibiców w jednym miejscu. Ale faktem jest, że ci ludzie mieli ułudę, bo było to jedyne miejsce na świecie, gdzie widzieliśmy tak dużo fanów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto
- Zakażenia tenisistów nie zaskoczyły mnie, nie wywołały u mnie traumy - kontynuował. - Musimy się do tego przyzwyczaić. Na zdjęciach z Adria Tour widziałem, że ludzie nie przestrzegali zasad bezpieczeństwa, a należy zrozumieć, że wkraczamy w nową erę. Nowy świat jest zupełnie inny od tego, w którym żyliśmy.
Francuz uważa, że wydarzenia z Adria Tour nie będą mieć wpływu na powrót cyklu ATP Tour. - Podczas turnieju golfowego w USA jeden z uczestników zakaził się koronawirusem, ale nie przerwano zawodów. To samo będzie w tenisie. Pozytywne przypadki nie mają dla mnie znaczenia. Przeraża mnie to, że wirus się rozprzestrzenienia - stwierdził.
Brat Novaka Djokovicia rozczarowany zakończeniem Adria Tour: Chcieliśmy grać w tenisa i dać show