Tenis wrócił, ale na razie nie ma zgody na turnieje. Prezes PZT: Musimy być cierpliwi

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Iga Świątek

Odmrażanie sportu dopiero się zaczęło, ale wszyscy mają już ochotę na więcej. Polski Związek Tenisowy planuje cykl turniejów dla polskich tenisistów, pracuje już nad harmonogramem. Start uzależniony jest jednak od pozwolenia Ministerstwa Sportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Od 4 maja oficjalnie otwarte mogły zostać korty tenisowe. Choć ich właściciele dostali całą listę zasad, które muszą przestrzegać (można o nich przeczytać TUTAJ), to nie odstraszyło zawodowców ani amatorów, którzy chętnie wykorzystali możliwość powrotu do gry.

- Wszystko poszło dobrze i sprawnie, choć był mały kubeł zimnej wody. I to dosłownie w postaci 2-3 dni deszczowych, zaraz po słonecznym poniedziałku. Ale większości udało się wznowić treningi czy już po prostu zagrać na korcie. Widać, że całe środowisko czekało z niecierpliwością na powrót, ale też się właściwie przygotowało na to w oparciu o procedury opracowane przez Polski Związek Tenisowy po konsultacjach z Ministerstwem Sportu. Powrót na korty przebiegał, z małymi, wyjątkami bez komplikacji - mówi Mirosław Skrzypczyński, prezes Polskiego Związku Tenisowego.

Problemem okazało się to, że nie wszystkie szczegółowe przepisy znalazły się w rządowym rozporządzeniu (z dnia 2 maja). -[color=#000000] Niektóre samorządy potrzebowały trochę czasu na zasięgnięcie opinii prawników czy sanepidu, sprawdzenie innych aktów prawnych. W końcu na właścicielach obiektów ciąży odpowiedzialność za dochowanie bezpieczeństwa pracowników i wszystkich ludzi odwiedzających je. Ale udało nam się sprawnie interweniować w kilku przypadkach, wyjaśnić sytuacje i wszystko, mam nadzieję, potoczy się w dobrym kierunku - podkreśla szef PZT.

ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"

Jeszcze zanim otwarto na dobre korty, w sieci pojawiła się informacja o turnieju z udziałem polskich tenisistów, organizowanym przez firmę produkującą naciągi do rakiet. Wszystko brzmiało poważnie, na stronie można było znaleźć dwóch "Sponsorów i partnerów" w postaci dużych firm, a także listę zaproszonych tenisistów, na czele z Danielem Michalskim czy Janem Zielińskim, reprezentantami w Pucharze Davisa. Ostatecznie organizatorzy musieli zmienić plany, a treningi punktowe zmienić na "konsultacje treningowe w formie sparingów punktowych". Sponsorzy zniknęli, znacząco zmieniła się lista uczestników.

Na razie nie ma zgody na organizację turniejów, nie ma również żadnych imprez w innych dyscyplinach. - Każdy kraj idzie swoją drogą. W Polsce Ministerstwo Sportu pozwoliło wybranym dyscyplinom otworzyć obiekty dla celów rekreacyjnych i treningowych, ale wciąż obowiązuje zakaz organizowania imprez, turniejów nawet bez udziału widowni. Dlatego taka była reakcja PZT. Z turniejami należy się jeszcze wstrzymać kilka tygodni - mówi.

- Jeśli w najbliższym czasie nie nastąpi wzrost zakażeń i zachorowań, to być może już w czerwcu zostaną cofnięte kolejne obostrzenia. Ale kiedy dokładnie to nastąpi, zależy od naszej odpowiedzialności i przestrzegania procedur bezpieczeństwa. W PZT opracowujemy wstępne kalendarze imprez w różnych grupach wiekowych, ale na razie jest to tylko ramowy terminarz, z zastrzeżeniem, że może się zmienić. Sytuacja jest dynamiczna, więc przygotowujemy wszystko, ale musimy być w tym elastyczni i cierpliwi - podkreśla Skrzypczyński.

[/color]Rozgrywki ATP i WTA, a także ITF, również są wstrzymane. Wznowione zostaną najwcześniej w lipcu, ale i tak nie wiadomo jak to będzie wyglądać ze względu na wstrzymanie ruchu lotniczego i pozamykane granice. - Wiele będzie zależało od tego jak będzie postępować wygaszanie pandemii w poszczególnych krajach. Przecież w USA sytuacja epidemiologiczna wciąż jest trudna, a lipiec i sierpień to cykl imprez US Open Series - mówi prezes PZT.

W związku z tym planowane są imprezy, w których udział będą mogli brać polscy tenisiści. W sytuacji bez pandemii za kilka tygodni startowałyby pierwsze turnieje z cyklu Lotos PZT Polish Tour, byłaby to druga edycja. Niestety na razie jest to niemożliwe, ale związek chce to w pewien sposób zrekompensować tenisistkom i tenisistom, pozwalając im przy tym na rywalizację na krajowym podwórku.

Powoli powstają plany, które nie zostaną zrealizowane bez zielonego światła od Ministerstwa Sportu. Niewykluczone, że imprezy odbyłyby się bez udziału publiczności. - Jesteśmy po rozmowach z naszym głównym sponsorem Grupą Lotos i chcemy przekształcić turnieje w ramach drugiej edycji Lotos PZT Polish Tour w unikatowy cykl 9-10 imprez dla krajowej czołówki z nagrodami finansowymi jak na turniejach rangi ITF. Tak jak mówiłem, trudno przewidzieć, kiedy zostaną otwarte granice państw, kiedy będzie można latać samolotami, a przede wszystkim kiedy WTA i ATP wznowią międzynarodowe rozgrywki - mówi.

- Zanim to nastąpi polscy tenisiści będą mieli możliwość budowania formy i łapania ogrania startując tu na miejscu. Takie wejście w cykl turniejowy ułatwi im powrót do światowego Touru. Myślę, że nasza oferta będzie atrakcyjna, bo w niej znajdą się choćby mistrzostwa Polski seniorów rozgrywane na Śląsku z rekordową pulą nagród 200 tys. zł. Wierzę, że w imprezie zagrają wszyscy nasi najlepsi tenisiści - dodaje Mirosław Skrzypczyński.

Odmrażanie sportu z każdym tygodniem postępuje, widać, że ludziom bardzo brakowało aktywności, sprzyja temu też lepsza pogoda. - Nasze życie się zmieni, bo nabraliśmy ogromnej pokory i stajemy się bardziej ostrożni. A i sam tenis również, ale to kwestia głównie odrzucenia pewnych nawyków i przyzwyczajenie się do pewnych utrudnień. Po prostu wszyscy musimy się przystosować do nowej sytuacji i zaakceptować zmiany, co pewnie łatwiej przyjdzie amatorom, niż zawodowcom chociaż i wśród tych ostatnich jest wielu przesadnie ostrożnych - kończy sternik Polskiego Związku Tenisowego.

Czytaj też: Tenis. Czesi skutecznie walczą z koronawirusem. Już pod koniec maja turniej w Pradze

Źródło artykułu: