Już w kwietniu najlepsze tenisistki i tenisiści świata przeniosą się do Europy, gdzie będą się odbywały turnieje na kortach ziemnych. Choć prezes ATP poinformował, że kalendarz rozgrywek pozostaje bez zmian (więcej tutaj), to w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa sytuacja jest rozwojowa.
Panie i panowie mają rywalizować w krajach, w których rośnie liczba zachorowań. Rząd Włoch już zdecydował się wprowadzić środki bezpieczeństwa, które stawiają pod znakiem zapytania organizację majowej imprezy ATP i WTA w Rzymie.
Koronawirus rozprzestrzenia się również w Hiszpanii, gdzie planowane są duże turnieje w Barcelonie i Madrycie. Kulminacją sezonu na mączce będzie rozgrywany na przełomie maja i czerwca wielkoszlemowy Roland Garros.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Francuska Federacja Tenisowa nie myśli na razie o odwołaniu paryskiego turnieju. - Nasze korty położone są na 13-hektarowym terenie, który pozwala zorganizować przepływ ludzi inaczej niż na stadionie piłkarskim. Nawet przy zamkniętym dachu kort Philippe'a Chatriera jest traktowany jako otwarty - powiedział w rozmowie z AFP News Jean-Francois Vilotte.
Po zakończeniu zmagań na mączce tenisiści przeniosą się na korty trawiaste. Na początku lipca ma się odbyć wielkoszlemowy Wimbledon. Na razie ani rząd brytyjski, ani organizatorzy nie biorą pod uwagę odwołania londyńskiej imprezy. Na takie decyzje jest jeszcze za wcześnie.
"Wimbledon ma zostać rozegrany zgodnie z planem, ale ten kultowy turniej może zostać odwołany dekretem rządowym. W takim przypadku przyjmuje się, że obowiązujące polisy ubezpieczeniowe pozwolą All England Lawn Tennis and Croquet Club, który prowadzi turniej, zwrócić pieniądze za ogromną liczbę biletów sprzedanych z góry" - pisze portal inews.co.uk.
W historii tenisa zdarzało się już, że Roland Garros i Wimbledon nie były rozgrywane. Przyczyną takiego stanu rzeczy były jednak prowadzone w Europie działania wojenne związane z I i II wojną światową.
Czytaj także:
Jerzy Janowicz: Muszę sobie dać jeszcze jedną szansę
Kacper Żuk: Człowiek gra dla rankingu, ale zdrowie jest najważniejsze