Tenis. Australian Open: Roger Federer zdruzgotany śmiercią Kobe'ego Bryanta. "Boże, co za piekło"

Getty Images / Marcelo Endelli / Na zdjęciu: Roger Federer
Getty Images / Marcelo Endelli / Na zdjęciu: Roger Federer

Roger Federer przyznał, że był w ogromnym szoku, gdy dowiedział się o tragicznej śmierci Kobe'ego Bryanta. - To niesamowicie dramatyczna informacja. W takich chwilach myślisz jedynie: "Boże, co za piekło". Jest mi bardzo przykro - wyjawił Szwajcar.

Uczestnicy Australian Open 2020 zostali głęboko poruszeni informacją o śmierci . Wielu, na czele z  i , wspominało koszykarza i pożegnało go wpisem w mediach społecznościowych, podkreślając, że był dla nich wzorem i inspiracją.

Środowisko tenisa znało Bryanta. Jednym z tych, którzy mieli okazję, by go poznać osobiście, jest Roger Federer. Szwajcar wielokrotnie spotkał się z Amerykaninem i bywał jednym z gości honorowych podczas meczów Los Angeles Lakers. Przyznał, że wiadomość o śmierci koszykarza była dla niego szokiem.

- To niesamowicie dramatyczna informacja - mówił Federer, cytowany przez dziennik "Blick". - Byłem w łóżku, czytałem wiadomości i nie mogłem w to uwierzyć. Natychmiast obudziłem moją żonę i próbowałem dowiedzieć się czegoś więcej. Myślałem, że to nie może być prawda.

- To wpływa na cały świat sportu. Kobe był wielkim fanem tenisa i zawsze był mile widziany w naszych rozgrywkach. Byłem bardzo szczęśliwy, kiedy w zeszłym roku podczas US Open rzucał monetą przed jednym z moich meczów. Jestem sympatykiem koszykówki i naturalnie bardzo lubiłem Kobe'ego. Mam czworo dzieci, jak on, i w takich chwilach myślisz jedynie: "Boże, co za piekło". Jest mi bardzo przykro - dodał.

Kobe Bryant zginął w niedzielę w katastrofie śmigłowca. Miał 41 lat.

Zobacz także - Novak Djoković: Kobe był moim przyjacielem

ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"

Źródło artykułu: