Johanna Konta (WTA 26) w tym roku przeszła na kortach ziemnych niesamowitą metamorfozę. W Rabacie i Rzymie osiągnęła pierwsze finały w głównym cyklu na tej nawierzchni. W czterech wcześniejszych edycjach Rolanda Garrosa nie wygrała meczu, a tym razem odprawiła cztery rywalki i zameldowała się w ćwierćfinale. We wtorek Brytyjka zmierzyła się ze Sloane Stephens (WTA 7), która rok temu doszła w Paryżu do finału. Konta rozbiła 6:1, 6:4 mistrzynię US Open 2017 i awansowała do półfinału.
Najwięcej emocji było w zaciętym pierwszym gemie (14 punktów), najdłuższym w meczu, w którym Konta obroniła break pointa wygrywającym serwisem. Kilka chwil później Brytyjka uzyskała przełamanie na 3:1, a następnie utrzymała podanie ze stanu 0-30 i prowadziła 4:1. Stephens była na korcie bierna, grała za dużo krótkich piłek, czekała na błędy rywalki i sama robiła ich sporo, choć tylko momentami podejmowała ryzyko w wymianach. Konta jednak mało psuła, była w uderzeniu, świetnie wykorzystywała geometrię kortu, spychała przeciwniczkę do defensywy głębokimi krosami. Dwa świetne forhendy, kończący i głęboki wymuszający błąd, dały jej przełamanie na 5:1 i zamknięcie I seta w siódmym gemie.
Na otwarcie II partii Stephens oddała podanie wyrzucając forhend. Konta była niesłychanie precyzyjna, ostrzeliwała linie. Tymczasem, gdy Amerykanka zdecydowała się zaatakować, jej zagrania lądowały poza kortem. Mistrzyni US Open 2017 miała jednak niewiele szans, aby przejść do ofensywy, bo znakomicie grająca na powierzchni całego kortu Brytyjka maksymalnie ograniczała jej możliwości. Spóźniająca się do bekhendu Stephens nie mogła swobodnie rozgrywać i przygotowywać sobie pozycji do ataku. Konta do końca utrzymała przewagę przełamania, nie musząc bronić żadnych break pointów. Spotkanie dobiegło końca, gdy Amerykanka wyrzuciła forhend.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Brzęczek zdecydowanie o najbliższych spotkaniach. "To nie czas na eksperymenty"
W trwającym 71 minut meczu Konta zaserwowała sześć asów i zdobyła 33 z 38 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Brytyjka wykorzystała trzy z siedmiu break pointów. Stephens jedyną szansę na przełamanie miała w pierwszym gemie. Naliczono jej 12 kończących uderzeń i 14 niewymuszonych błędów. Konta miała 25 piłek wygranych bezpośrednio i 13 pomyłek. Tenisistka z Eastbourne po raz trzeci w tym roku pokonała Amerykankę. Wcześniej była górą w Brisbane i Rzymie.
Konta została pierwszą brytyjską półfinalistką Rolanda Garrosa od czasu Jo Durie (1983). Tenisistka w Eastbourne w pięciu meczach straciła tylko jednego seta, w II rundzie z Amerykanką Lauren Davis. O finał zmierzy się w czwartek z Chorwatką Petrą Martić lub Czeszką Marketą Vondrousovą.
Stephens doznała ósmej porażki na paryskiej mączce (bilans meczów 24-8). Amerykanka co najmniej do IV rundy imprezy awansowała po raz szósty w ostatnich ośmiu latach. W ubiegłym roku dopiero w finale uległa Simonie Halep. Dla Konty był to czwarty wielkoszlemowy ćwierćfinał i awansowała do trzeciego półfinału (po Australian Open 2016 i Wimbledonie 2017). W poniedziałek Brytyjka, była czwarta rakieta globu, wróci do Top 20 rankingu.
Zobacz także - Novak Djoković idzie jak burza. "Wszystko pięknie się układa"
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 42,6 mln euro
wtorek, 4 czerwca
ćwierćfinał gry pojedynczej kobiet:
Johanna Konta (Wielka Brytania, 26) - Sloane Stephens (USA, 7) 6:1, 6:4