W sobotę odbył się finał 11. edycji turnieju WTA w Madrycie. Tytuł wywalczyła Kiki Bertens, która wygrała 6:4, 6:4 z Simoną Halep. Holenderka wróciła ze stanu 2:4 w pierwszym secie. To dla niej największy triumf w karierze. Sześć rywalek pokonała bez straty seta. W poniedziałek tenisistka z Wateringen zadebiutuje w Top 5 rankingu (znajdzie się na czwartym miejscu). Halep po raz czwarty zagrała w finale madryckiej imprezy i pozostaje z dwoma tytułami (2016, 2017). Gdyby pokonała Bertens wróciłaby na pozycję liderki.
W pierwszych gemach przewagę uzyskała Halep, ale było to dla niej dobre złego początki. Przez chwilę bardzo dobrze funkcjonowały jej bekhend i forhend. Kończący return dał Rumunce przełamanie na 3:1. Bertens słabo serwowała, a w jej atakach było dużo zawahania i mało precyzji. Jednak Holenderka szybko się rozkręciła i dała koncert agresywnego i sprytnego tenisa, skutecznego i pełnego polotu. Odrobiła stratę przełamania zaskakując rywalkę skrótem. Trochę nerwowości pojawiło się u obu tenisistek. W szóstym gemie Bertens oddała podanie pakując forhend w siatkę, a w siódmym podwójnym błędem serwis straciła Halep. Tenisistka z Konstancy obniżyła loty, coraz więcej psuła. Tymczasem Holenderka imponowała regularnością i taktyczną dojrzałością. Zdobyła kolejne przełamanie i z 2:4 wyszła na 5:4. Set dobiegł końca, gdy w 10. gemie Halep wyrzuciła forhend.
Halep czuła się na korcie bardzo niepewnie. Nie kończyła nawet wymian, w których miała dużą przewagę. W gemie otwarcia II partii zawahała się przy siatce i Bertens skarciła ją lobem w sam narożnik. W ten sposób Holenderka uzyskała dwa break pointy. Rumunka oddała podanie pakując piłkę w siatkę. Tenisistka z Wateringen imponowała spokojem w konstrukcji punktów, skutecznie atakowała, świetnie kontrowała, a do tego dobrze funkcjonowały jej dropszoty. W czwartym gemie oddała podanie wyrzucając bekhend. Nie był to jednak zwiastun zwrotu akcji. Tenis Halep był zbyt rozchwiany, aby mogła odwrócić losy tej rywalizacji. Bertens uzyskała przełamanie na 3:2 i utrzymała przewagę do końca. W 10. gemie Rumunka obroniła dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej Holenderka zaskoczyła ją skrótem.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" odc. 10: Legia i Lechia nie chcą mistrzostwa? [cały odcinek]
W trwającym 87 minut spotkaniu Bertens zaserwowała cztery asy i zdobyła 31 z 41 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Wykorzystała pięć z ośmiu break pointów. Holenderka posłała 25 kończących uderzeń i popełniła 29 niewymuszonych błędów. Halep miała dziewięć piłek wygranych bezpośrednio i 21 pomyłek. Bertens wyrównała na 3-3 bilans meczów z Rumunką.
Bertens zdobyła dziewiąty singlowych tytuł w głównym cyklu. To największy triumf w jej karierze. Bilans finałów Holenderki to 9-2, a Halep 18-17. Rumunka miała szansę dołączyć do Petry Kvitovej, która jako jedyna w Madrycie zdobyła trzy tytuły. Po raz pierwszy w finale w stolicy Hiszpanii tenisistka z Konstancy wystąpiła w 2014 roku i przegrała z Marią Szarapową. W poniedziałek Bertens zostanie najwyżej klasyfikowaną Holenderką w historii.
Najlepszymi deblistkami zostały Su-Wei Hsieh i Barbora Strycova, które pokonały 6:3, 6:1 Kanadyjkę Gabrielę Dabrowski i Chinkę Yifan Xu. Dla Czeszki i Tajwanki to drugi wspólny tytuł w tym roku, po Dubaju.
Zobacz także - Rzym: zmęczenie dało się we znaki. Hubert Hurkacz odpadł w kwalifikacjach
Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
WTA Premier Mandatory, kort ziemny, pula nagród 7,021 mln euro
sobota, 11 maja
finał gry pojedynczej:
Kiki Bertens (Holandia, 7) - Simona Halep (Rumunia, 3) 6:4, 6:4
finał gry podwójnej:
Su-Wei Hsieh (Tajwan, 5) / Barbora Strycova (Czechy, 5) - Gabriela Dabrowski (Kanada, 6) / Yifan Xu (Chiny, 6) 6:3, 6:1
Czytaj także - Urszula Radwańska wygrała dwa mecze w jeden dzień. Zagra o tytuł w Obidos