W 2016 roku Wiktoria Azarenka pokonała Serenę Williams w finale BNP Paribas Open, a następnie sięgnęła po tytuł w Miami. Były to ostatnie wielkie sukcesy Białorusinki na światowych kortach. Kilka miesięcy później Wika urodziła swojego pierworodnego syna Leo i wówczas zaczęła się jej gehenna. Tenisistka z Mińska do dziś walczy o prawo do opieki nad dzieckiem ze swoim byłym partnerem. Sprawy rodzinne skutkują tym, że nie jest jej łatwo skupić się na tenisie.
Serena Williams także przeszła przemianę. Po triumfie w Australian Open 2017 Amerykanka nie grała przez kilkanaście miesięcy, gdyż została matką. Powrót na kort nie był łatwy, ale mimo tego Serena doszła do finału Wimbledonu i US Open. Teraz zajmuje 10. miejsce w rankingu WTA i marzy o kolejnych sukcesach, przede wszystkim w Wielkim Szlemie.
Azarenka i Williams zagrają ze sobą w piątek po raz 22. w głównym cyklu. Amerykanka wygrała 17 z 21 poprzednich pojedynków, zatem Białorusinka zdaje sobie sprawę, że nie będzie jej łatwo. - To będzie oczywiście bardzo trudny mecz. Trudno o nim mówić jako o spotkaniu II rundy. To będzie wielkie wyzwanie. Nie grałyśmy ze sobą od trzech lat. Nie występowałyśmy tutaj, od kiedy zostałyśmy matkami, dlatego będzie to wyjątkowy pojedynek - powiedziała Wika.
- Serena to najtrudniejsza przeciwniczka i nie jest to dla nikogo żadna tajemnica. Z jej powodu zawsze czuję się bardzo zainspirowana i umotywowana, ponieważ zmusza mnie do ciągłego poprawiania się. Nie sądzę, aby ten mecz różnił się od poprzednich. Serena nie gra już co prawda zbyt dużo, ale ciągle potrafi pokazać dobry tenis. Dla mnie najważniejsze będzie skupić się na sobie, a nie na osobie po drugiej stronie siatki - wyznała Białorusinka.
Pojedynek Azarenki z Williams w ramach II rundy turnieju BNP Paribas Open 2019 zaplanowano na godz. 3:00 w nocy z piątku na sobotę naszego czasu na korcie centralnym Indian Wells Tennis Garden.
Zobacz także:
Indian Wells: nie będzie meczu braci Zverevów w II rundzie
Puchar Davisa: Grecy ugoszczą polskich tenisistów w Atenach
ZOBACZ WIDEO HME Glasgow 2019. Ewa Swoboda nie była świadoma swojego wielkiego sukcesu. "Myślałam, że jestem 2. albo 3."