W ćwierćfinale Australian Open 2019 Novak Djoković wyeliminował Keia Nishikoriego, który skreczował przy wyniku 6:1, 4:1. - Trudno powiedzieć, co wpłynęło na jego stan psychiczny, ale fizycznie na pewno był kontuzjowany. Przykro mi, widząc jak cierpi, zwłaszcza że w ostatnich latach miał poważne kontuzje. Jestem pewien, że czuje się źle, w ten sposób kończąc mecz w turnieju wielkoszlemowym. Ale rozegrał tutaj maratońskie pojedynki, które prawdopodobnie odbiły się na jego zdrowiu - mówił na konferencji prasowej.
Dla Serba to 34. w karierze awans do wielkoszlemowego półfinału. W 1/2 finału Australian Open zameldował się po raz siódmy, ale pierwszy od 2016 roku. - Czuję się świetnie. Pod względem sukcesów Australian Open to mój najlepszy turniej wielkoszlemowy. Tutaj zdobyłem swój pierwszy tytuł Wielkiego Szlema i mam stąd wiele wspaniałych wspomnień. Taki początek sezonu jest dla mnie znakomity i z pewnością będzie pomocny w nabraniu pewności przed nadchodzącymi wydarzeniami - powiedział.
Belgradczyk wspominał wydarzenia sprzed roku, kiedy zmagał się z kontuzją łokcia i kryzysem mentalnym. - Nie planowałem zakończenia kariery, ale przez moją głowę przechodziły różne myśli. Osiągnąłem wiele, więc stawia to wszystko w innej perspektywie. Dlatego myślę, że zawsze należy wrócić do początku, do tego, dlaczego wciąż gram. A robię to z miłości i z pasji. Po kontuzji i operacji musiałem sięgnąć głęboko, by się zainspirować. Do działania doprowadził mnie pewien rodzaj czystych emocji. Niezbędne było też wsparcie bliskich. Jak dotąd wszystko jest w porządku. Nie wiemy, co przyniesie jutro, ale mam nadzieję, że będzie jak najlepsze.
Djoković zaprzeczył również informacjom, że po meczu IV rundy z Daniłem Miedwiediewem, podczas którego zmagał się z bólem pleców, zorganizował zamknięty trening poza obiektami Melbourne Park. - Mecz z Miedwiediewem był bardzo wyczerpujący. Ale doszedłem do siebie i nie miałem wątpliwości, że tej nocy będę w pełni sprawny. Jeśli chodzi o zamknięty trening, jest to absolutna nieprawda. Ćwiczyłem na Margaret Court Arena. Byłem tam sam i bardzo mi się to podobało.
W 1/2 finału, w piątek, 31-latek z Belgradu zmierzy się z Lucasem Pouille'em. - To zabawne, że wiele razy wspólnie trenowaliśmy, ale nigdy ze sobą nie graliśmy. On jest świetnym tenisistą i w tym turniej fantastycznie sobie radzi. Ma jakość i potencjał, by być w czołowej "15", "10" rankingu. Obaj na pewno będziemy chcieli awansować do finału. Mam nadzieję, że zrobimy show - ocenił lider klasyfikacji ATP.
ZOBACZ WIDEO Brak gry w reprezentacji służy Piszczkowi. "Zrezygnował, ale nie odcina kuponów"