Pablo Carreno skomentował kontrowersyjną sytuację. Hiszpan uważa, że został skrzywdzony przez sędziego

Getty Images / Phil Walter / Na zdjęciu: Pablo Carreno
Getty Images / Phil Walter / Na zdjęciu: Pablo Carreno

Pablo Carreno uważa, że w końcówce meczu IV rundy Australian Open z Keiem Nishikorim został skrzywdzony przez arbitra. - Skoro sędzia popełnił błąd, należało powtórzyć punkt - powiedział Hiszpan, który w poniedziałek pożegnał się z turniejem.

W tym artykule dowiesz się o:

Pablo Carreno przegrał 7:6(8), 6:4, 6:7(4), 4:6, 6:7(8) z Keiem Nishikorim w IV rundzie Australian Open 2019. - Zdawałem sobie sprawę, że Kei jest świetnym tenisistą i że będzie walczył. Gdy wygrałem drugiego seta, wiedziałem, że wciąż muszę utrzymywać najwyższy poziom. To był bardzo wyrównany mecz i jeden z najlepszych w mojej karierze - mówił na konferencji prasowej.

W końcówce spotkania doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Przy stanie 8-5 w super tie breaku piątego seta prowadzący Carreno zagrał minięcie. Piłka po kontakcie z taśmą przeleciała na drugą stronę kortu, a Nishikori skończył wymianę bekhendem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie spóźniona reakcja sędziego liniowego, który wywołał aut w momencie, gdy Japończyk zamierzał posłać wygrywające uderzenie. Hiszpan poprosił o sprawdzenie śladu, a gdy challenge wykazał, że piłka po jego zagraniu była dobra, zażądał od arbitra powtórzenia punktu. Jednak sędziujący pojedynek Tom Sweeney przyznał punkt Japończykowi, co spowodowało wściekłość tenisisty z Gijon.

- Poprosiłem o challenge, który wykazał, że piłka była w korcie - mówił o tym zdarzeniu ze swojej perspektywy Carreno. - Wtedy sędzia, nie wiem czemu, powiedział, że punkt należy się Nishikoriemu. Jeśli piłka byłaby na aucie, straciłbym jedną możliwość challenge'u. Piłka była dobra, a przegrałem punkt. Nie rozumiem tego.

Hiszpan uważa, że został skrzywdzony przez sędziego. - Liniowi czasami się mylą i jest to część tej gry. Wiem, że od strony Nishikoriego to pechowa sytuacja, bo miał do skończenia łatwe uderzenie, ale skoro sędzia popełnił błąd, należało powtórzyć punkt.

Po meczu 27-latek był tak wściekły, że nie podał ręki sędziemu i tylko podziękował za grę Japończykowi. Sfrustrowany rzucił jeszcze torbą o kort oraz gestykulował i krzyczał w kierunku sędziów turnieju. Za to zachowanie przeprosił. - Sposób, w jaki opuściłem kort, był niewłaściwy. Jest mi przykro, ponieważ to nie byłem ja. Chciałem jak najszybciej zejść do szatni, bo zdawałem sobie sprawę, że w każdej chwili mogę stracić głowę - powiedział.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch wspomina masakryczną kontuzję. "Jak trzęsienie ziemi" [2/4]

Źródło artykułu: