Boje rodziny Tomicia z Lleytonem Hewittem to już kilkuletnia tradycja. Zaczęło się od tego, że Bernard i jego ojciec John regularnie kwestionowali pozycję Hewitta w krajowym i światowym tenisie. Od Australijskiej Federacji Tenisowej domagali się co najmniej równego traktowania i szacunku, jakim cieszył się były lider rankingu ATP.
Teraz Tomic żali się w mediach, że do tamtych pobudek doszedł jeszcze konflikt interesów. Oto w 2018 roku Hewitt i komitet organizacyjny nie przyznali "Berniemu" dzikiej karty do Australian Open, gdyż faworyzowali innych graczy. Zawodnik uniósł się dumą, ale ostatecznie zgodził się przystąpić do eliminacji. Starania o główną drabinkę zakończył w ich decydującej fazie.
Tomic wyciągnął wnioski i ciężką pracą w ciągu sezonu 2018 awansował do Top 100 rankingu ATP. Dzięki temu zapewnił miejsce w turnieju głównym Australian Open 2019. Nie miał szczęścia w losowaniu, bowiem w poniedziałek przyszło mu się zmierzyć w I rundzie z Marinem Ciliciem. Chorwat, finalista turnieju w Melbourne z 2018 roku, wygrał 6:2, 6:4, 7:6(3).
Po zakończeniu meczu Tomic nie gryzł się w język i zaatakował Hewitta. - Wszystko obraca się wokół Lleytona. Powiem szczerze, że nikt go już nie lubi - wyznał. - Gra w Pucharze Davisa, choć zdawało mi się, że zakończył karierę. Kiedyś nienawidził Tennis Australia, a teraz uwielbia. Co tu się porobiło? - dopytywał.
Tomic wyznał, że on, Thanasi Kokkinakis i Nick Kyrgios są sfrustrowani zachowaniem Hewitta jako kapitana i kwestionują jego rolę w drużynie narodowej. Wyznał, że razem z kolegami nie chce już grać w Pucharze Davisa. - Myśli tylko o sobie. Mam nadzieję, że zostanie usunięty i znów będziemy mieć dobrego kapitana - powiedział.
Na koniec Tomic skrytykował politykę przyznawania dzikich kart do Australian Open. Hewitt i współpracujący z nim zespół ludzi wprowadzili zasadę, że tenisiści muszą współpracować z kadrą, aby liczyć na przywileje, takie jak dzikie karty czy gra w reprezentacji. - Bolt, Polmans [otrzymali dzikie karty do Australian Open 2019 - przyp. red.] i cała reszta znajduje się pod jego opieką i na tym korzystają. To konflikt interesów i to jest straszne - stwierdził 26-latek.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Praca Orlen Team daje efekty. "Realizują projekt blisko 20 lat. To godne podziwu"
Do roboty się chłopie weź, zamiast marudzić :D
Reprezentacja Australii poradzi sobie bez Tomiciów.
PS.
Notabene na każdym meczu De Minaura siedzi jego najwierniejszy fan - Lleyton Hewit Czytaj całość