We wtorek, w II rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati, Roger Federer pokonał 6:4, 6:4 Petera Gojowczyka. Dla Szwajcara był to pierwszy mecz od 11 lipca, gdy w ćwierćfinale Wimbledonu przegrał z Kevinem Andersonem. - Każdego dnia po Wimbledonie czułem się coraz lepiej. Miło było rozegrać mecz i mieć świadomość, że pojedynek z Andersonem już nie jest moim ostatnim. To dobra rzecz - mówił na konferencji prasowej.
Spotkanie z Gojowczykiem było dla Federera zarazem pierwszym na korcie twardym od 24 marca, kiedy to w II rundzie imprezy w Miami przegrał z Thanasim Kokkinakisem. Na wygrany mecz na tej nawierzchni czekał od odniesionego 17 marca zwycięstwa nad Borną Coriciem w półfinale zawodów w Indian Wells.
- Czułem się dobrze. Wychodząc na kort, praktycznie nie byłem zdenerwowany. Myślę, że to dlatego, bo wiedziałem, co chcę robić. Mój plan był prosty. Chciałem atakować, bo tutejszy kort jest szybki - ocenił Szwajcar, który również po raz pierwszy zaprezentował się na korcie jako 37-latek (urodziny obchodził 8 sierpnia).
ZOBACZ WIDEO Problemy triumfatorki juniorskiego Wimbledonu przed turniejem. Świątek: "W Polsce nie ma warunków"
- Zazwyczaj potrzeba dwóch-trzech meczów, aby zacząć dobrze wykonywać takie rzeczy, jak celowanie w linie oraz by odnaleźć rytm serwowania i przywyknąć do piłek. Dlatego, gdy pokonuje pierwszą przeszkodę w jakimkolwiek turnieju, to zawsze jestem szczęśliwy, ponieważ daje mi to możliwość pokazania lepszej gry w następnym meczu - dodał tenisista z Bazylei.
W III rundzie Western & Southern Open, w czwartek, Federer, siedmiokrotny mistrz tej imprezy (sezony 2005, 2007, 2009-10, 2012 i 2014-15), zmierzy się z Leonardo Mayerem. Z Argentyńczykiem grał dotychczas dwukrotnie (w 2014 roku w Szanghaju oraz sezon później w US Open) i oba pojedynki wygrał.