Joanna Sakowicz o wyczynie Igi Świątek: To gigantyczne osiągnięcie

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Iga Świątek, mistrzyni juniorskiego Wimbledonu 2018
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Iga Świątek, mistrzyni juniorskiego Wimbledonu 2018

Iga Świątek jest czwartą Polką, która wygrała juniorski Wimbledon. - Jeżeli wszystko będzie się układać w takim tempie, jak dotychczas, to możemy być dobrej myśli - oceniła Joanna Sakowicz, była tenisistka.

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Jak dużym sukcesem jest zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie dla takiej zawodniczki jak Iga Świątek?

Joanna Sakowicz-Kostecka: To jest osiągnięcie najwyższej juniorskiej dojrzałości. To największy sukces jaki można sobie wyobrazić. Wimbledon mówi sam za siebie, a bycie najlepszą wśród juniorek to jest gigantyczne osiągnięcie, które już na zawsze będzie domeną Igi Świątek, podobnie jak dotychczas było domeną Oli Olszy czy sióstr Radwańskich. To jest prestiż, nazwisko wygrawerowane na pucharze i nazwisko, flaga polska wśród wszystkich mistrzyń tego turnieju, czyli Agnieszki Radwańskiej, Jeleny Ostapenko czy Karoliny Woźniackiej.

Iga Świątek jest czwartą Polką, która wygrała na wimbledońskiej trawie, choć zarzeka się, że najbardziej lubi mączkę. W czym tkwi sekret, że Polkom tak dobrze się gra na trawie?

To jest ciekawa rzecz, Iga w ostatniej rozmowie z Michałem Lewandowskim w TVP mówiła, że właściwie nie pamięta, kiedy ostatnio grała nawet na sztucznej trawie. Akurat w przypadku Agnieszki i Uli było inaczej, bo każdej zimy grały na sztucznej trawie, to dominująca nawierzchnia w halach, jeśli chodzi o Polskę. Iga Świątek na takich kortach się nie przygotowywała. Korzystała teraz z uprzejmości jednego pana, który ma swój prywatny kort trawiasty, miała okazję trenować na nim tydzień. Trawa sprzyja po prostu grze Igi, gra ona dynamicznie i ofensywnie, a ta nawierzchnia predysponuje tenisistki, które grają tak zwany tenis "na tak" (ofensywnie, niezależny od rywalki - przyp. red.).

Jaka to skala talentu, jeśli chodzi o Igę? 

Trudno powiedzieć, myśląc o talencie od razu przychodzi mi do głowy Agnieszka Radwańska, ale to zupełnie dwie inne tenisistki, nie można ich porównywać. Agnieszka bazuje na swoim talencie, na zmyśle taktycznym, czuciu, którego trudno szukać u większości tenisistek. Natomiast Iga na znakomitych warunkach fizycznych, ale też bardzo dobrej głowie. Nie dość, że ma świetne warunki, potencjał ofensywny i umiejętność zmiany rytmu, a to jest wszechstronność, która w tym wieku rzadko się zdarza. Ma duże umiejętności, ale też komputer w postaci swojej głowy, który doskonale steruje tymi umiejętnościami, potrafi opanować emocje. To jest bardzo ważne i bardzo cenne.

Iga Świątek wydaje się bardzo dojrzałą zawodniczką, choć ma dopiero 17 lat. 

O to chodzi, że ma świetnie poukładane w głowie, to nie jest dziewczyna, która ma fiu-bździu w głowie, która jest zaprogramowana tylko na grę w tenisa, a kiedy zejdzie z kortu, to nie ma z nią o czym porozmawiać. Są takie zawodniczki, niestety, nie jest ich mało. Wystarczy posłuchać Igę i wyłania się obraz porządnej dziewczyny.

Czy to zasługa dobrze prowadzonej kariery i wsparcia najbliższych? 

Myślę, że tak. Dużą rolę odgrywają rodzice, którzy bardzo dobrze podchodzą do tego, co się dzieje wokół córki. To nie są rodzice, których można podciągnąć pod KOR (Komitet Oszalałych Rodziców - przyp. red.), to jest najfajniejsze w tym wszystkim. Ojciec, który ma za sobą karierę olimpijczyka, wie z czym wiąże się sport wyczynowy. Zdaje sobie sprawę z tego, że potrzebuje wokół ludzi, którzy się na tym znają. Sztab szkoleniowy Igi Świątek doskonale wie co robi, wszystko się sprawdza i doskonale układa. Rola rodziców jest tutaj bardzo ważna. Widać to choćby po wychowaniu Igi: jak ona się zachowuje, wypowiada, jaką ma etykę pracy.

Zaimponowała mi tym, jakie ma podejście do nauki, to jest bardzo rzadko spotykane. Właściwie nie ma teraz dobrej juniorki, która nie uczyłaby się na zasadzie homeschoolingu (edukacja domowa - przyp. red.). Iga będzie zdawać rozszerzoną maturę z matematyki i fizyki - ogromny szacunek. Widać, że jej kariera jest prowadzona bardzo starannie, z głową, nie ma pośpiechu, beznadziejnej pogoni za sukcesem osiągniętym jak najszybciej, byle jak, byle tylko się o tym mówiło. Jest duża doza cierpliwości i przede wszystkim rozsądne myślenie, nie stawianie wszystkiego na jedną kartę. To jest godne podziwu w dzisiejszych czasach, gdzie młode dziewczyny rzucane są na taką głęboką wodę i mając w głowie jeden kierunek - karierę tenisową.

Z racji tego, że Iga ma dopiero 17 lat, mogłaby jeszcze przez rok startować w rozgrywkach juniorskich, ale już w tym sezonie grywała z seniorkami.

Iga sama powiedziała, że to jej ostatni sezon w juniorkach. Po takim sukcesie to jedyna możliwa droga, żeby pożegnać tę kategorię wiekową. Jeżeli wygrywa się turniej wielkoszlemowy, osiąga się juniorską dojrzałość. Pokazała już, że znakomicie sobie radzi wśród seniorek. Kwestią czasu jest, kiedy zacznie się kwalifikować na podstawie rankingu do eliminacji wielkiego szlema, być może już w styczniu. Spokojnie - na razie nie popadajmy w polską tendencję, że już widzimy wszystko co najlepsze. Jeżeli to wszystko będzie się układać w takim tempie, jak dotychczas, to możemy być dobrej myśli.

Czy nie trzeba się martwić o płynne przejście z rozgrywek juniorskich do seniorskich? 

Zawsze jest obawa. Wygranie turnieju wielkoszlemowego wśród juniorek nie jest gwarancją, że to samo się osiągnie wśród seniorek. Co roku ileś zdolnych juniorek przechodzi do seniorek, z roku na rok wydłuża się czas trwania kariery najlepszych tenisistek. Sito, żeby się przebić, jest wąskie i trudne. Nie chodzi o Polskę, ale o zawodniczki na całym świecie. Żeby wydostać się z juniorskiego tenisa, potrzebna jest duża doza cierpliwości i niepopadanie w apatię po początkowych niepowodzeniach. Co roku są nowe wielkoszlemowe mistrzynie, przechodzą do seniorskiego tenisa, konkurencja jest spora. Iga musi być cierpliwa i my też.

Czy styl gry Igi Świątek można porównać do jakiejś tenisistki z topu? 
 
Być może trochę jej styl jest podobny do Garbiny Muguruzy. Ja osobiście odnajduję podobieństwo w grze Kim Clijsters, która oczywiście już nie gra od dłuższego czasu. Bardzo bym chciała, żeby Iga poszła jej drogą, byłoby naprawdę wspaniale.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Jedenaste mistrzostwa Szpakowskiego. Komentator TVP wyjawił, czego najbardziej żałuje

Źródło artykułu: