- Na pewno liczyłem na trochę lepszy swój występ. Szkoda, bo dzisiaj się nie udało, ale na pewno przeciwnik grał świetny mecz. Może zabrakło mi trochę doświadczenia w grze na trawie, a on naprawdę super zagrał i było naprawdę ciężko dzisiaj wygrać. Jestem trochę zły na siebie, że parę rzeczy mogłem lepiej zrobić, ale przeciwnik zagrał świetne spotkanie i trzeba wracać do domu, trenować. To jest dopiero początek mojej gry w Wielkich Szlemach, także jest na pewno jeszcze wiele rzeczy do poprawy - powiedział po meczu dziennikarzom Hubert Hurkacz, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
We wtorek Polak zmierzył się z Bernardem Tomiciem, który w 2011 roku osiągnął ćwierćfinał Wimbledonu. Australijczyk nie dał za wiele szans naszemu reprezentantowi i zwyciężył ostatecznie 6:4, 6:2, 7:6(2). - Tak naprawdę nie pozwolił grać tego, co chciałem i musiałem się bardzo dopasowywać do jego gry. Trochę zabrakło doświadczenia i mogłem ciut lepiej serwować. Myślę, że to wszystko się złożyło na ten rezultat. Większość przeciwników gra tak jak na innych nawierzchniach, a Tomic grał bardzo takie nieprzyjemne piłki, martwe. Czerpał też siłę z moich uderzeń, więc tak naprawdę im mocniej zagrałem, tym szybciej piłka wracała. Było naprawdę ciężko - analizował wrocławianin.
Hurkacz zajmuje obecnie 122. miejsce w rankingu ATP i bardzo chciałbym szybko znaleźć się w pierwszej setce, aby grać w Wielkim Szlemie bez konieczności przechodzenia eliminacji. - Wiadomo, super by było, gdybym znalazł się wysoko w rankingu, ale to najbardziej zależy od gry. Na tym turnieju, gdybym zagrał kilka innych dobrych meczów, może z inną osobą grał w pierwszej rundzie, bo zawsze inaczej by się grało. Na tych turniejach można zdobyć bardzo dużo punktów i przesunąć się bardzo wysoko - stwierdził Polak.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Co dalej z Adamem Nawałką? "Dwa tygodnie resetu"
A przy okazji - więcej czadu! Czasami myślę sobie, że HuHu jest za łagodny i za sympatyczny w Czytaj całość