- Po US Open zakończę karierę i moja niesamowita podróż dobiegnie końca. Dziękuję wszystkim za wsparcie z ostatnich 17 lat i w ciągu najbliższych miesięcy. Czuję w kościach, że rozegram jeszcze kilka dobrych meczów - poinformował Florian Mayer.
Niemiec, ćwierćfinalista Wimbledonu 2004 i 2012, wspiął się w 2011 roku na 18. miejsce w rankingu ATP. Pierwsze finały zawodów głównego cyklu osiągnął w sezonie 2005 i 2006 w Sopocie, gdzie przegrał odpowiednio z Gaelem Monfilsem i Nikołajem Dawidienką. Jedyne triumfy w imprezach ATP World Tour święcił w Bukareszcie (2011) i Halle (2016).
Notowany obecnie na 72. miejscu tenisista z Bayreuth nie ukrywa, że czuje się już zmęczony. Ostatnie lata jego kariery to walka z kontuzjami i wielki powrót do Top 100. Co jest jeszcze powodem decyzji o zawieszeniu rakiety na kołku? - Do gry weszli młodzi tenisiści, którzy są bardzo umotywowani, zdrowi i grają mocno. Z roku na rok będzie mi coraz trudniej utrzymać się w Top 100 - stwierdził "Flo".
Mayer legitymuje się bilansem 0-6 w tegorocznym głównym cyklu. W przyszłym tygodniu wystąpi w Monachium, gdzie w sezonie 2011 dotarł do finału. - Wspaniałą sprawą byłoby jeszcze zagrać na korcie centralnym w Halle, gdzie wygrałem w 2016 roku, a także w Hamburgu, gdzie w zeszłym sezonie doszedłem do finału - powiedział Niemiec.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Sensacja w Piotrkowie Trybunalskim. Chrobry Głogów zatrzymany