Australian Open: Elise Mertens pierwszą belgijską ćwierćfinalistką od czasu Kim Clijsters

Getty Images / Michael Dodge / Na zdjęciu: Elise Mertens
Getty Images / Michael Dodge / Na zdjęciu: Elise Mertens

Belgijka Elise Mertens pokonała Chorwatkę Petrę Martić i awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego Australian Open na kortach twardych w Melbourne.

Elise Mertens (WTA 37) kontynuuje zwycięską serię. Belgijka wygrała 7:6(5), 7:5 z Petrą Martić (WTA 81) i pozostaje niepokonana od ośmiu meczów. Przed przyjazdem do Melbourne obroniła tytuł w Hobart. W stolicy Tasmanii święciła podwójny triumf, bo zwyciężyła również w deblu w parze z Demi Schuurs.

W I secie Martić dwa razy straciła podanie i przegrywała 0:4. Chorwatka starała się skracać wymiany i chodziła do siatki, ale niewiele dobrego z tego dla niej wynikało. Mertens grała urozmaicony tenis, zmieniała kierunki i rotację, przyspieszała i zwalniała, przeplatała piłki wysokie i niskie. Później do głosu doszła solidniejsza i agresywniejsza Martić.

W piątym i siódmym gemie Mertens oddała podanie, robiąc podwójny błąd i wyrzucając bekhend. Martić odparła dwa break pointy (smecz, kros forhendowy) i wyrównała na 4:4. W 12. gemie Chorwatka obroniła piłkę setową i o losach seta zadecydował tie break. W nim górą była Belgijka. Przy 6-3 zmarnowała dwa setbole, ale dopięła swego i forhendem po dobiegnięciu do dropszota rywalki zakończyła I partię.

W gemie otwarcia II seta Martić wróciła z 0-30, ale przy 2:2 oddała podanie do zera, robiąc serię błędów. W tym momencie Chorwatka poprosiła o interwencję medyczną z powodu kontuzji nogi. Pięknym wolejem wypracowała sobie trzy break pointy na 4:4. Przy trzecim z nich świetnie się obroniła przed atakiem rywalki i Mertens wpakowała bekhend w siatkę.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Hajto: Wmawiamy młodym Polakom, że są słabsi (wideo)

W dziewiątym gemie Martić oddała podanie wyrzucając forhend. Chorwatka, mimo coraz większych problemów z poruszaniem się, walczyła do końca. Mertens obroniła trzy break pointy. Między drugim a trzecim miała piłkę meczową, ale zmarnowała ją wyrzucając forhend. Podobna pomyłka kosztowała ją stratę podania. W końcówce Belgijka okiełznała swoje emocje i zdobywając dwa kolejne gemy przypieczętowała zwycięstwo. Spotkanie zakończyła krosem bekhendowym.

W trwającym godzinę i 59 minut meczu Mertens zaserwowała dziewięć asów, o dwa więcej od rywalki. Przy swoim pierwszym podaniu zdobyła 42 z 57 punktów. Cztery razy straciła serwis, a sama wykorzystała pięć z 12 break pointów. Obie tenisistki posłały po 34 kończące uderzenia. Belgijka miała 26 niewymuszonych błędów, a Chorwatka popełniła ich 39. Było to ich pierwsze spotkanie.

Martić przez 10 miesięcy nie grała z powodu kontuzji pleców. Gdy w kwietniu ubiegłego roku wróciła była notowana na 659. miejscu w rankingu. W pierwszym starcie wygrała turniej ITF w Santa Margherita di Pula (Włochy). Później jako kwalifikantka doszła do IV rundy Rolanda Garrosa i Wimbledonu. Dzięki temu szybko wróciła do czołowej "100". Australian Open 2018 to czwarty wielkoszlemowy turniej, w którym Chorwatka dotarła do 1/8 finału. Pierwszy taki rezultat osiągnęła na paryskiej mączce w 2012 roku.

Mertens to nowa nadzieja Belgii na sukcesy w kobiecym tenisie. W swoim dorobku ma dwa singlowe tytuły zdobyte w Hobart oraz finał osiągnięty w Stambule (2017). Teraz jako pierwsza Belgijka od czasu Kim Clijsters (2012) awansowała do ćwierćfinału Australian Open. O półfinał zmierzy się z Eliną Switoliną.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 55 mln dolarów australijskich
niedziela, 21 stycznia

IV runda gry pojedynczej kobiet:

Elise Mertens (Belgia) - Petra Martić (Chorwacja) 7:6(5), 7:5

Program i wyniki turnieju kobiet

Komentarze (1)
avatar
Prawda zwycięży
21.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Nie lubię Mertens ani Svitoliny. Jednak wolę żeby Eliny doszła do półfinału a potem Caro będzie wiedzieć co z nią zrobić :)