W piątek panie musiały opuścić kort z powodu opadów deszczu, zaledwie po rozegraniu jednego gema. W sobotę w Melbourne także nie było słonecznie, ale tym razem udało się rozpocząć pojedynek o planowanej godz. 2:30 polskiego czasu. 20-letnia Magdalena Fręch (WTA 163) okazała się bardziej dojrzalsza od młodszej o dwa lata Sofji Żuk (WTA 181) i sprawiła, że Rosjanka straciła szansę na drugi z rzędu występ w głównej drabince Wielkiego Szlema.
Już po wznowieniu gry Polka wypracowała break pointa, ale rywalka z trudem uratowała serwis. Potem szybko zarysowała się przewaga łodzianki, która posyłała głębokie piłki z forhendu lub bekhendu i cały czas prezentowała agresywny tenis. Za każdym razem sygnałem do ataku były dla Fręch podwójne błędy mistrzyni juniorskiego Wimbledonu 2015. O ile w szóstym gemie Żuk wróciła jeszcze ze stanu 0-30, o tyle po zmianie stron nie udało się jej wygrać podania. Przy break poincie Rosjanka pomyliła się, a po chwili nasza reprezentantka zwieńczyła seta gemem "na sucho".
Fręch znakomicie otworzyła drugą partię. Seria returnów pozwoliła jej wyjść na 40-0, a przy trzecim break poincie Rosjanka nie wytrzymała wymiany. Po chwili było już 2:0 dla naszej tenisistki i wówczas zaczęły się schody. Czwarty gem był kiepski w wykonaniu zawodniczki z Łodzi, która po kilku bekhendowych pomyłkach oddała serwis. Następnie Żuk oddaliła dwa break pointy i wysunęła się na 3:2. Teraz to ona miała przewagę, ale panie rozegrały jeszcze dwa gemy, zanim nad Melbourne otworzyło się niebo.
Tenisistki wykorzystały deszczową pogodę na konsultacje z trenerami. Po kilku minutach sędzia jednak orzekł, że gra zostanie wznowiona dopiero po ustaniu opadów. Na tablicy wyników było wówczas 6:3, 3:4 i 15-30 przy serwisie Polki. Zawodniczki wróciły po 80 minutach, ale na kort... w hali. Tak zdecydowali organizatorzy, którzy mieli już dosyć fatalnej aury. Ostatni raz grano eliminacje w Wielkim Szlemie na krytych kortach podczas Wimbledonu 1997. W nowych warunkach Fręch straciła podanie, lecz szybko odrobiła breaka. Po zmianie stron Żuk zdobyła jednak kolejne przełamanie i na tablicy wyników był remis 1-1 w setach.
Kwestię awansu do finałowej fazy kwalifikacji rozstrzygnęła zatem trzecia partia. Polka znów rozpoczęła od breaka, ale tym razem nie dała się dogonić przeciwniczce. Kolejne przełamanie dołożyła w piątym gemie i prowadziła już 4:1. Wtedy Żuk zmniejszyła dystans, jednak tylko na chwilę. Dwa kolejne gemy padły łupem naszej reprezentantki, która po 22 godzinach i 14 minutach od oficjalnego rozpoczęcia pojedynku w piątek triumfowała 6:3, 4:6, 6:2.
Fręch o główną drabinkę Australian Open 2018 powalczy w niedzielę z Amerykanką Kaylą Day (WTA 151), która pokonała 7:6(5), 6:0 Chinkę Xinyun Han (WTA 134). Jeśli zwycięży, to już w swoim premierowym starcie wystąpi w turnieju Wielkiego Szlema.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 55 mln dolarów australijskich
piątek-sobota, 12-13 stycznia
II runda eliminacji gry pojedynczej kobiet:
Magdalena Fręch (Polska) - Sofja Żuk (Rosja) 6:3, 4:6, 6:2
[b]ZOBACZ WIDEO: Tomasz Hajto: Wmawiamy młodym Polakom, że są słabsi (wideo)
[/b]
za pokonanie bardzo utalentowanej Rosjanki ! : )
No i rôwnie wielkie brawa
za awans do QT3
dla ( niebawem ) " sweet sixteen " - Marty Kostiuk ! : )
Kayla na Margaret Court Arena pokonała Xinyun Han 7:6 6:0.