Aby dostać się do kwalifikacji turnieju ATP w Wiedniu, Jerzy Janowicz (ATP 141) musiał liczyć na wycofania się wyżej notowanych rywali. Był bowiem dopiero 16. na tzw. "liście oczekujących". Te nastąpiły, i to w takiej liczbie, że Polak wszedł do drabinki eliminacji. Jako przedostatni.
W I rundzie kwalifikacji Janowicz trafił na Guillermo Garcię-Lopeza. Hiszpan, choć obecnie zajmuje dopiero 82. miejsce w rankingu, to znana postać męskich rozgrywek. W 2011 roku plasował się na 23. pozycji w klasyfikacji singlistów. Ma w dorobku pięć wygranych turniejów głównego cyklu, cztery przegrane finały, a w Wielkim Szlemie jego najlepszym osiągnięciem są 1/8 finału Roland Garros 2014 i Australian Open 2015.
Janowicz już miał okazję rywalizować z Garcią-Lopezem. W 2013 roku w I rundzie turnieju w Sztokholmie, także na kortach twardych w hali, łodzianin zwyciężył 6:2, 6:1.
Pojedynek Polaka z rozstawionym z numerem szóstym Hiszpanem odbędzie się w sobotę. Został zaplanowany jako trzeci mecz dnia na korcie centralnym od godz. 11:00.
Zwycięzca tego spotkania w finale eliminacji zmierzy się z najwyżej rozstawionym Nikołozem Basilaszwilim (ATP 55) bądź z Serhijem Stachowskim (ATP 102).
ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek: W sporcie warto być "czerstwym chamem"