Tenisista z Tallina po raz trzeci w karierze musiał uznać wyższość aktualnej pierwszej rakiety naszego kraju. Wcześniej Jerzy Janowicz (ATP 141) był zwycięski podczas futuresa we Wrocławiu (2008) oraz meczu Pucharu Davisa (2012). Obaj znają się doskonale, obaj byli w Top 100 rankingu ATP i obaj narzekali w ostatnich latach na problemy zdrowotne, które zahamowały rozwój ich karier.
Pierwszy set był bardzo słaby w wykonaniu Jürgena Zoppa (ATP 180). Już w gemie otwarcia łodzianin pokazał, że będzie groźny na returnie, ale wówczas rywal uratował się jeszcze serwisem. Jak doszło do trzech przełamań i pogromu w premierowej odsłonie? Estończyk nie wygrał żadnego punktu przy drugim podaniu (0/9) i szybko tracił inicjatywę w wymianach. W trzecim gemie posłał w nieodpowiednim momencie forhend w aut, w piątym zaliczył podwójny błąd, zaś w siódmym nadział się przy piłce setowej na solidny return Polaka. Janowicz nie dał Zoppowi w tej części spotkania żadnej okazji na breaka.
W drugim secie gra się wyrównała i łodzianin miał mniej szans na przełamanie. Estończyk nie oddawał niczego za darmo. W momencie zagrożenia w ósmym gemie posłał znakomity forhend po linii. Natomiast przy stanie 5:6, kiedy Polak miał meczbola, zaserwował piłkę z dużą prędkością. Nasz reprezentant zapłacił za niewykorzystanie swoich szans w tie breaku, gdy jego dwie pomyłki zapewniły rywalowi znaczną przewagę. W czwartym punkcie Janowicz popełnił podwójny błąd, z kolei w ósmym punkcie źle ocenił lot piłki. Zopp nie czekał i przy drugim setbolu doprowadził do wyrównania stanu pojedynku.
Na szczęście dla Janowicza porażka w drugiej partii pozostała bez wpływu na końcowy rezultat spotkania. Polak jeszcze na początku trzeciego seta miał chwile słabości, kiedy Zopp dwukrotnie idealnie trafił piłką w kort. Jednak przy stanie po 1 Estończyk nie uniknął prostych błędów, które dały łodzianinowi trzy break pointy. Przy drugiej okazji nasz reprezentant zmusił przeciwnika do błędu i zdobył kluczowe przełamanie. Tenisista z Tallina oddalił jeszcze trzy kolejne piłki meczowe w dziewiątym gemie, lecz po zmianie stron Polak zakończył pojedynek przy piątej okazji wynikiem 6:1, 6:7(1), 6:4.
ZOBACZ WIDEO Boniek: Kontrakt Nawałki zostaje automatycznie przedłużony
W trwającym 103 minuty spotkaniu Janowicz tylko raz, w ósmym gemie trzeciego seta, musiał bronić się przed stratą serwisu. Sam wykorzystał cztery z 11 okazji na przełamanie, z czego aż trzy w premierowej odsłonie. Łodzianin zanotował także 17 asów i jeden podwójny błąd. Ze 171 rozegranych punktów wygrał 96. Zoppowi natomiast statystycy naliczyli 10 asów i cztery podwójne błędy.
W 2009 i 2011 roku Janowicz bez powodzenia startował w kwalifikacjach do turnieju w Sztokholmie. Natomiast w sezonie 2013 dotarł do ćwierćfinału, w którym przegrał z Łotyszem Ernestsem Gulbisem. Za przejście tegorocznych eliminacji dopisze do swojego dorobku 12 punktów rankingowych.
Jerzy Janowicz secured his spot in the @IntrumSthlmOpen by defeating Jurgen Zopp 61 67(3) 64. Janowicz to play his second Stockholm Open. pic.twitter.com/mFjbbCUnH0
— Intrum StockholmOpen (@IntrumSthlmOpen) October 16, 2017
Pierwotnie nazwisko Janowicza zostało przypisane do innego kwalifikanta, Włocha Simone Bolellego. Później jednak organizatorzy zmienili drabinkę. Polak zagra z Francuzem Pierre'em-Huguesem Herbertem (ATP 85), a ich pojedynek odbędzie się w środę. Na zwycięzcę tego spotkania czeka już w 1/8 finału najwyżej rozstawiony Bułgar Grigor Dimitrow, który na początek otrzymał wolny los.
Co ciekawe, do turnieju jako "szczęśliwy przegrany" z eliminacji dostał się Zopp. Jego przeciwnikiem w I rundzie będzie we wtorek Słowak Lukas Lacko, który udanie przeszedł przez eliminacje.
Intrum Stockholm Open, Sztokholm (Szwecja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 589,1 tys. euro
poniedziałek, 16 października
II runda eliminacji gry pojedynczej:
Jerzy Janowicz (Polska, 4) - Jürgen Zopp (Estonia, 7) 6:1, 6:7(3), 6:4