Finał turnieju ATP w Pekinie zapowiadał się frapująco. Naprzeciw siebie stanęli aktualny lider rankingu i jeden z najlepszych tenisistów w historii Rafael Nadal i nieprawdopodobnie utalentowany, ale nieprzewidywalny Nick Kyrgios. Było to starcie tenisistów, którzy zarówno zachowaniem, jak i grą różnią się niczym woda i ogień.
Kyrgios rozpoczął niedzielny pojedynek z animuszem i już w gemie otwarcia mógł przełamać Nadala. Wówczas przy break poincie posłał potężny bekhend, który otworzył mu drzwi do wygrania punktu. Jednak sędzia liniowy ocenił, że zagranie wyleciało w aut. Australijczyk poprosił o sprawdzenie śladu i okazało się, że piłka trafiła w linię. Tenisista z Canberry nie mógł uwierzyć, był wściekły. Wdał się w dyskusję z głównym arbitrem Mohamedem Lahyanim, lecz nic nie wskórał. Został nawet ukarany ostrzeżeniem za wulgarne słownictwo.
Ta sytuacja odcisnęła piętno na postawie Kyrgiosa. Australijczyk długo to przeżywał, jego język ciała był negatywny. Zażądał nawet zmiany arbitra liniowego. Błądził myślami, a w meczu z Nadalem należy być skoncentrowany przede wszystkim na tenisie.
Tenisiście z Canberry nie można zarzucić, że nie walczył. Starał się, lecz nie był w stanie wiele zrobić. Od stanu 2:2 stracił cztery gemy z rzędu i przegrał pierwszego seta 2:6. W międzyczasie dostał także drugie ostrzeżenie, znów za nieparlamentarne słowa.
ZOBACZ WIDEO Gabriela Doba o podróżach męża: Emocje? Zawsze jest trudno. Nie da się tego nauczyć
Mimo że Nadal prowadził wyraźnie, mecz mógł się podobać. Kyrgios grał bezkompromisowo i nie zwalniał ręki. Starał się zagrywać jak najwięcej uderzeń kończących. Jednakże Hiszpan to mistrz defensywy. Potrafi także jak inny odebrać rywalowi ochotę do gry. I w niedzielę znów to udowodnił.
Druga partia miała identyczny przebieg jak pierwsza. Kyrgios ponownie na samym początku nie wykorzystał okazji na przełamanie, po czym Nadal odskoczył na przewagę dwóch przełamań. Ten set zakończył się wygraną Hiszpana 6:1, a honorowego gema Australijczyk wywalczył dopiero przy stanie 0:5.
Mecz trwał 93 minuty. W tym czasie Nadal zaserwował dwa asy, ani razu nie został przełamany, wykorzystał cztery z 12 break pointów, posłał 17 zagrań kończących i popełnił dziesięć niewymuszonych błędów. Kyrgiosowi natomiast zapisano osiem asów, 20 uderzeń wygrywających i 35 pomyłek własnych.
Dla Nadala to drugie zwycięstwo w China Open. Poprzednio w tym turnieju zwyciężył w 2005 roku. Z triumfu w stolicy Chin mógł cieszyć się również w 2008 roku, gdy wygrał rozgrywane na pekińskich kortach zmagania olimpijskie.
Ogółem Hiszpan ma w dorobku 75 tytułów na poziomie ATP World Tour, w tym sześć w obecnym sezonie. Za wygraną w Pekinie otrzymał 678,6 tys. dolarów, a dzięki 500 punktom umocnił się na prowadzeniu w rankingu.
Z kolei Kyrgios, który poniósł trzecią porażkę w szóstym finale w głównym cyklu, zainkasował 300 "oczek" oraz 332,6 tys. dolarów.
Zawody w grze pojedynczej wygrał liderz, a w podwójnej także najlepsi okazali się liderzy. Henri Kontinen i John Peers w finale pokonali 6:3, 3:6, 10-7 duet John Isner / Jack Sock, zdobywając siódmy wspólny tytuł. Łącznie dla Fina to 16. deblowe trofeum rangi ATP World Tour, a dla Australijczyka - 14.
China Open, Pekin (Chiny)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 4 mln dolarów
niedziela, 8 października
finał gry pojedynczej:
Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Nick Kyrgios (Australia, 8) 6:2, 6:1
finał gry podwójnej:
Henri Kontinen (Finlandia, 1) / John Peers (Australia, 1) - John Isner (USA) / Jack Sock (USA) 6:3, 3:6, 10-7
Ja dziś bardzo świętuję, bo to był Kompletny Rafa!
Paletkarz ani trochę!!! ;)