Wimbledon: rewelacyjny Sam Querrey zatrzymany, Marin Cilić w finale

PAP/EPA / NIC BOTHMA
PAP/EPA / NIC BOTHMA

Marin Cilić pierwszy raz w karierze zagra w finale rozgrywanego na kortach trawiastych wielkoszlemowego Wimbledonu. W piątkowym półfinale Chorwat w czterech setach pokonał rewelację turnieju, Sama Querreya.

Przed startem turnieju chyba mało kto przewidywał, że półfinałową parę Wimbledonu 2017 w górnej części drabinki utworzą Marin Cilić i Sam Querrey. O ile Chorwat był wymieniany w gronie tych, którzy mogą sprawić niespodziankę, o tyle obecność Amerykanina w 1/2 finału była ogromnym zaskoczeniem. Ale należy podkreślić, że Querrey zasłużył na miejsce w najlepszej "czwórce", po drodze wyeliminował min. Jo-Wilfrieda Tsongę i broniącego tytułu Andy'ego Murraya.

To był wielki mecz dla Cilicia i Querreya, ale także wielki dla najnowszej historii tenisa w ich ojczyznach. Tenisista z Zagrzebia został pierwszym chorwackim półfinalistą Wimbledonu od 2001 roku, natomiast gracz z Las Vegas - pierwszym Amerykaninem w 1/2 finału jakiejkolwiek imprezy wielkoszlemowej od ośmiu lat, gdy w finale The Championships zagrał Andy Roddick.

I Cilić, i Querrey to tenisiści dysponujący podobnymi atutami - potężnym serwisem i forhendem. W pierwszym secie ze swoich broni korzystali na tyle skutecznie, że bez problemu doprowadzili do tie breaka. W rozstrzygającej rozgrywce Chorwat prowadził już 4-1, ale roztrwonił przewagę. Co więcej, przy stanie 5-6 musiał bronić setbola - uczynił to skutecznie, wygrywającym podaniem.

W decydującym momencie tie breaka tenisiści musieli przerwać grę z powodu zamieszania na trybunach. Krótka przerwa wybiła z rytmu Cilicia, który po wznowieniu posłał dwa kolejne bekhendy w aut i musiał pogodzić się z porażką w partii otwarcia.

Faworyzowany Chorwat przegrał inauguracyjną odsłonę, lecz w drugiej uzyskał wyraźną przewagę. Długo jednak jej nie mógł potwierdzić przełamaniem. Udało mu się to dopiero w siódmym gemie, gdy przy break poincie posłał bekhendowe minięcie po słabym ataku Querreya. To pozwoliło 28-latkowi z Zagrzebia objąć prowadzenie 4:3, a set ostatecznie zakończył się jego triumfem 6:4.

Querrey przeżywał kryzys. Po przegraniu drugiej odsłony w trzeciej oddał podanie. Jednakże zdołał odrobić stratę i wyrównał na 2:2. Ostatecznie o zwycięstwie w tym secie także decydować musiał tie break, w którym inicjatywa należała do Cilicia. Chorwat wygrał pewnie, 7-3, i znacznie przybliżył się do finału.

Lecz Querrey nie miał zamiaru składać broni i czwartą partię rozpoczął od przełamania i wyjścia na prowadzenia 2:1. Amerykanin grał jednak falami i przez to nie odniósł zwycięstwa.

Cilić zniwelował stratę, wyrównał na 4:4. A w 12. gemie, przy prowadzeniu 6:5, wywalczył dwie piłki meczowe. Przy pierwszej Chorwat trafił z bekhendu w siatkę, lecz przy drugiej posłał kończący forhend wzdłuż linii.

Pojedynek trwał dwie godziny i 56 minut. W tym czasie Cilić posłał aż 25 asów, popełnił jeden podwójny błąd serwisowy, dwukrotnie został przełamany, wykorzystał cztery z 14 break pointów i zagrał aż 70 uderzeń wygrywających, przy zaledwie 21 niewymuszonych błędach. Querreyowi natomiast zapisano 13 asów, 46 zagrań kończących i 26 pomyłek własnych.

- W pierwszym secie nie wykorzystałem swoich szans, ale od drugiego zacząłem lepiej returnować. W czwartej partii miałem trochę szczęścia, że udało mi się go przełamać i wrócić do gry. Uważam, że poziom meczu był bardzo wysoki. Sam zmusił mnie do gry na najwyższych obrotach. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że pierwszy raz awansowałem do finału Wimbledonu. To niewiarygodne - powiedział 28-latek z Zagrzebia.

Dla Cilicia to pierwszy finał Wimbledonu i drugi w karierze w Wielkim Szlemie (w 2014 roku zwyciężył w US Open). Stał się również drugim chorwackim finalistą The Championships po Goranie Ivaniseviciu, który wygrał ten turniej w 2001 roku, a w sezonach 1992, 1994 i 1998 przegrywał finały.

Wygrywając w piątek, Cilić podwyższył na 5-0 bilans bezpośrednich konfrontacji z Samem Querreyem. Co ciekawe, trzeci raz pokonał Amerykanina w Wimbledonie (poprzednio w II rundzie w 2009 roku i w 1/16 finału w 2012), ale po raz pierwszy nie potrzebował do tego pięciu setów.

W niedzielnym finale rozstawiony z numerem siódmym Cilić zagra z lepszym z pary Roger Federer - Tomas Berdych.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 12,180 mln funtów
piątek, 14 lipca

półfinał gry pojedynczej:

Marin Cilić (Chorwacja, 7) - Sam Querrey (USA, 24) 6:7(6), 6:4, 7:6(4), 7:5

Program i wyniki turnieju mężczyzn

ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Ludzie dziwili się, że "to dziecko" jest trenerem boksu

Komentarze (81)
avatar
Bardzo Zły Realista
14.07.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
No i jest!!!
Ale z Marinem łatwo nie będzie. Dużo większa presja będzie po stronie Rogera! 
avatar
Zartanxxx
14.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No w końcu! Męczył dziś Fed , to był jego zdecydowanie najsłabszy mecz na tym turnieju i oby ostatni. Dobrze , że teraz a nie w finale. 
avatar
Zartanxxx
14.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A Jednak wykrakałem na odwrót , dzięki Bogu :P Teraz Roger kończ to serio bez nerwówki żadnej już 
avatar
ZXV
14.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co fed serwuje to jest mała bania 
avatar
Zartanxxx
14.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziś chyba wszystkie sety to będzie TB bo nie zapowiada się , że Roger przełamie Tomka , prędzej w drugą stronę bo Roger już mógł przegrać kolejne swoje podanie tylko się ratuje.