Po 18 sezonach dobiegła końca zawodowa kariera Alberta Montanesa. Na ostatni występ Hiszpan, były 22. tenisista świata, wybrał turniej ATP w Barcelonie, gdzie przed 16 laty odniósł pierwszy wielki sukces, pokonując mistrza Wimbledonu Gorana Ivanisevicia. W pożegnalnym starcie Montanes dotarł do II rundy. W środę właśnie w tej fazie przegrał 2:6, 2:6 z Feliciano Lopezem, swoim rodakiem i byłym kolegą z reprezentacji narodowej.
Retirement after:
— Tennis TV (@TennisTV) 26 kwietnia 2017
18-year pro career
6 titles
Former top-25
Take a bow, Albert Montanes#bcnopenbs pic.twitter.com/Xjv8laGhPP
Montanesa już nie zobaczymy na zawodowych kortach, Lopez natomiast kolejny mecz rozegra w czwartek, a jego przeciwnikiem będzie Andy Murray, z którym ma bilans 0-10. Brytyjczyk do 1/8 finału awansował bez gry. W I rundzie otrzymał wolny los, z kolei spotkanie 1/16 finału walkowerem oddał mu Bernard Tomic, tłumacząc się kontuzją pleców.
W Barcelona Open BancSabadell 2017 nie ma już turniejowej "12", Philippa Kohlschreibera. Niemiec na bocznym korcie w dwóch setach uległ kwalifikantowi Hyeonowi Chungowi. Tym samym w III rundzie dojdzie do starcia dwóch niezwykle utalentowanych 20-latków. Chung zmierzy się z oznaczonym numerem ósmym Alexandrem Zverevem.
Do 1/8 finału awansował także David Goffin. Belg, ubiegłotygodniowy półfinalista z Monte Carlo, na inaugurację swoich występów w Barcelonie pokonał 7:5, 6:0 Nikołoza Basilaszwilego, notując serię dziewięciu końcowych gemów zdobytych z rzędu. Kolejnym rywalem Goffina zostanie lepszy z pary Karen Chaczanow - Pablo Cuevas.
Barcelona Open BancSabadell, Barcelona (Hiszpania)
ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 2,325 mln euro
środa, 26 kwietnia
II runda gry pojedynczej:
Andy Murray (Wielka Brytania, 1/WC) - Bernard Tomic (Australia) walkower
David Goffin (Belgia, 5) - Nikołoz Basilaszwili (Gruzja) 7:5, 6:0
Feliciano Lopez (Hiszpania, 16) - Albert Montanes (Hiszpania, WC) 6:2, 6:2
Hyeon Chung (Korea Południowa, Q) - Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 12) 6:3, 6:4
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety