Legwan zielony pojawił się na korcie przed rozpoczęciem siódmego gema trzeciego seta środowego spotkania. Umiejscowił się wygodnie na tablicy wyników. Gadowi z zaciekawieniem przyglądał się Tommy Haas, który postanowił sobie zrobić z nim selfie. Niemiec został za to upomniany przez arbitra, ponieważ regulamin tenisowy zabrania używania sprzętów elektronicznych podczas pojedynku.
Iggy, Iggy, Iggy, can't you see?
— Miami Open (@MiamiOpen) 22 marca 2017
Keep off the tennis court, please. pic.twitter.com/7WaG5kaUDV
Obsługa kortu długo zastanawiała się, jak usunąć nieproszonego gościa. Pierwsza próba się nie udała - legwan przebiegł przez cały kort i usadowił się na... drugiej tablicy wyników. Wówczas w końcu został schwytany i tenisiści mogli wznowić mecz.
Obaj z pewnością nigdy nie zapomną tego spotkania. Lepiej wspominał je będzie Jiri Vesely, który zwyciężył 6:7(5), 6:3, 7:5 po dwóch godzinach i 36 minutach, z czego przez prawie osiem minut głównym aktorem widowiska nie byli tenisiści, a legwan zielony.
W II rundzie Miami Open Vesely zagra z rozstawionym z numerem 19. Albertem Ramosem, z którym przegrał przed trzema laty na mączce w Bastad.
Haasa natomiast czeka jeszcze występ w deblu. Wraz z Lucasem Pouille'em zmierzy się z parą Łukasz Kubot / Marcelo Melo.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie