Juan Martin del Potro wrócił ze stanu 0-2 w setach i pokonał Marina Cilicia 3-2, wyrównując tym samym stan finałowego starcia w Pucharze Davisa na 2-2. Kropkę nad "i" postawił Federico Delbonis, który w piątej grze okazał się lepszy od Ivo Karlovicia. Zeljko Krajan, kapitan reprezentacji Chorwacji, czuł zawód, że nie zdołał poprowadzić swojej drużyny do drugiego zwycięstwa w historii, a pierwszego od 2005 roku.
- Tylko jeden set dzielił nas od zwycięstwa - powiedział Krajan. - Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że del Potro stać na wielki powrót. Gdy nie miał nic do stracenia, podejmował ryzyko. Właśnie wtedy jest najbardziej niebezpieczny. Niestety Marin nie serwował w trzecim secie jak w pozostałych dwóch.
- Możemy tylko pogratulować reprezentacji Argentyny i Del Potro, który przywrócił ich do życia. Daliśmy z siebie wszystko, ale niestety to nie wystarczyło.
Daniel Orsanic poprowadził natomiast swój zespół do pierwszego w historii zwycięstwa w Pucharze Davisa. Argentyna wcześniej czterokrotnie była w finale (1981, 2006, 2008, 2011), lecz za każdym razem doznawała porażki.
- Jestem zaszczycony, że mogę prowadzić tę grupę profesjonalistów - powiedział Orsanić. - To, czego dokonał Del Potro było niesamowite. Reprezentuje kraj z wielką dumą. Pokazał również, jak świetnym jest tenisistą. Tak naprawdę otarł się o niemożliwe. Federico natomiast rozegrał perfekcyjny mecz - dodał.
ZOBACZ WIDEO Efektowna wygrana zespołu Glika. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]