Mariusz Fyrstenberg i Colin Fleming w Szczecinie zostali rozstawieni z numerem trzecim. Losowanie spowodowało, że w dwóch pierwszych spotkaniach mierzyli się z polskimi duetami. We wtorek pokonali Pawła Ciasia i Piotra Matuszewskiego, natomiast w środę wyeliminowali Adriana Andrzejczuka i Mateusza Smolickiego.
Choć warunki dyktowali wyżej notowani tenisiści, młodzi Polacy potrafili się postawić. - Nie był to łatwy mecz. Znowu jestem zaskoczony tym, jak grają nasi juniorzy. Świetny serwis, świetne ręce - widać, że są bardzo utalentowani. Po tym turnieju zupełnie inaczej widzę przyszłość polskiego tenisa. Myślałem, że po Jurku Janowiczu i Łukaszu Kubocie, będzie ciężko. Nie widziałem żadnych ekstra juniorów, oczywiście nie wliczając Kamila Majchrzaka i Huberta Hurkacza, którzy grają świetny tenis. Gram tu z trzecim juniorem i grał naprawdę świetnie - chwalił rywali Fyrstenberg.
Andrzejczuk i Smolicki wzbudzili pozytywne reakcje wśród publiczności, ich efektowne akcje solidnie były oklaskiwane przez kibiców. - Jeden miał słabszy początek, drugi później grał słabiej. Jeden lepiej serwował, drugi grał lepiej na siatce - jak to w deblu, nie było lepszego. Jeżeli chłopaki utrzymają taki swój dobry tenis, a nie będą grać w kratkę, to mogą być naprawdę trudnymi rywalami dla każdego - podkreślił tenisista.
Fyrstenberg nie do końca radził sobie z podaniem Andrzejczuka, oddał przeciwnikom kilka punktów. - Rzeczywiście miałem problemy z returnem z forhendu, bo serwowali mi cały czas na ciało. Nie lubię tego i oni to dobrze wiedzą. Musieli się popytać innych tenisistów, bo nie spodziewałem się tego - zakończył.
Dla Polaka i Brytyjczyka czwartek jest wolnym dniem. W piątek zagrają z Johanem Brunströmem i Andreasem Siljeströmem.
Dominika Pawlik ze Szczecina
ZOBACZ WIDEO: Paraolimpijski serwis techniczny. Tu naprawią każdy wózek i protezę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Ale to już tak całkowicie...
Czytaj całość