O tym, że Magda Linette i Sabina Lisicka miały wolną sobotę, zadecydowały dwie sprawy. Najpierw groźnej kontuzji skręcenia stawu skokowego doznała w Stanfordzie Coco Vandeweghe i jej miejsce w głównej drabince zawodów w Montrealu zajęła Madison Brengle, która pierwotnie miała być "trójką" w eliminacjach.
Następnie z kwalifikacji turnieju Rogers Cup musiała się wycofać Jessica Pegula, która zameldowała się w półfinale imprezy Citi Open w Waszyngtonie. Amerykanka miała być w sobotę rywalką Lisickiej, dlatego Niemka otrzymała walkowera i awansowała do finału eliminacji kanadyjskich zawodów.
Bez gry do decydującej fazy zakwalifikowała się także Linette. Stało się tak, ponieważ w wolne po Brengle miejsce w drabince eliminacji wskoczyła Jennifer Brady, która miała być sobotnią przeciwniczką 24-latki z Poznania. Kolejnej rywalki Polce już nie przypisano i dlatego przyznano jej w I rundzie wolny los.
Oznaczona "12" Lisicka i grająca z "15" Linette zmierzą się w niedzielę po raz drugi na zawodowych kortach. 29 lutego 2016 roku obie panie spotkały się w I rundzie turnieju WTA International na kortach twardych w Kuala Lumpur, gdzie finalistka Wimbledonu 2013 triumfowała 6:4, 7:6(5).
ZOBACZ WIDEO Dariusz Szpakowski: Medale w Rio? Powinniśmy przebić Londyn (źródło TVP)
{"id":"","title":""}