Po sobotnim deblu w zdecydowanie lepszej sytuacji byli Amerykanie, którzy prowadzili 2:1. Chorwaci nie mogli sobie pozwolić na potknięcie i musieli wygrać obie niedzielne gry.
W pierwszej niedzielnej konfrontacji naprzeciw siebie stanęli liderzy obu ekip - John Isner po stronie amerykańskiej i as atutowy Chorwatów - Marin Cilić. Pojedynek, który zapowiadał się na długi i wyrównany bój, dobiegł końca już po trzech setach. Znakomicie dysponowany Cilić zwyciężył 7:6(9), 6:3, 6:4.
O losach rywalizacji musiała więc decydować piąta gra. Zmierzyli się w niej Jack Sock i Borna Corić. Mecz nie był piękny, obaj czuli na barkach presję i starali się przede wszystkim nie popełniać błędów. Ogromne napięcie lepiej wytrzymał mniej doświadczony Corić. 19-letni Chorwat wygrał 6:4, 3:6, 6:3, 6:4 i wraz z kolegami z reprezentacji mógł odtańczyć szalony taniec radości.
- To był niesamowity weekend, podczas którego przeżywałem ogromne emocje. Nasza postawa była niesamowita. Borna wykonał wspaniałą robotę, ale słowa uznania należą się wszystkim członkom naszej reprezentacji - powiedział szczęśliwy Cilić.
ZOBACZ WIDEO Lang: człowiek planuje, Pan Bóg krzyżuje (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Chorwaci pierwszy raz w historii wygrali pojedynek, w którym po dwóch grach przegrywali 0:2. Podwyższyli również na 4-0 bilans bezpośrednich starć z USA. W walce o finał podopieczni Zeljko Krajana we wrześniu u siebie zmierzą się z Francją.
Z kolei Amerykanie, rekordziści pod względem liczby tytułów w Pucharze Davisa (32), na awans do 1/2 finału tych rozgrywek czekają od czterech lat. I będą zmuszeni poczekać jeszcze co najmniej jeden rok.
USA - Chorwacja 2:3, Tualatin Hills Tennis Center, Portland (USA), kort twardy
Gra 1.: Jack Sock - Marin Cilić 4:6, 3:6, 6:3, 6:4, 6:4
Gra 2.: John Isner - Borna Corić 6:4, 6:4, 6:3
Gra 3.: Bob Bryan / Mike Bryan - Ivan Dodig / Marin Cilić 2:6, 6:2, 2:6, 4:6
Gra 4.: John Isner - Marin Cilić 6:7(9), 3:6, 4:6
Gra 5.: Jack Sock - Borna Corić 4:6, 6:3, 3:6, 4:6
Ufffffff... wyciągnąłeś Borna... oglądałam... emocje nie pozwoliły zasnąć:)