Na czwartkowej konferencji prasowej Rogera Federera w Stuttgarcie głównym tematem nie było zwycięstwo Szwajcara z Taylorem Fritzem w II rundzie turnieju Mercedes Cup, lecz sprawa dwuletniej dyskwalifikacji za stosowanie meldonium dla Marii Szarapowej.
- Nie znam dokładnie wszystkich szczegółów tej sprawy, ale jestem za zasadą zero tolerancji dla dopingowiczów - powiedział Federer.
Zdaniem Szwajcara zawodowy sportowiec powinien ponosić odpowiedzialność za swoje czyny i jeśli popełni błąd, musi zostać ukarany. - Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś świadomie bierze doping, czy nie. Jeśli coś stosujesz, to musisz w 100 proc. znać wszystkie skutki i konsekwencje - ocenił 17-krotny mistrz wielkoszlemowy.
ZOBACZ WIDEO Soft tenis, czyli Polak też potrafi (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Tenisista z Bazylei nie pierwszy raz podkreślił, że walka z dopingiem w zawodowym sporcie powinna być jeszcze ostrzejsza. - Trzeba odstraszyć tych, którzy chcą oszukiwać. Dlatego uważam, że próbki krwi powinny być przechowywane przez 10, 15, a nawet przez 20 lat. A tym, którzy wpadną na dopingu, powinny być zabierane trofea, jakie zdobyli.
O swojej wygranej z Fritzem (6:4, 5:7, 6:4), pierwszym zwycięstwie od 11 maja, Federer powiedział: - To nie był łatwy mecz. On miał kilka świetnych momentów. Przejmował inicjatywę z linii końcowej, dobrze serwował i wykorzystywał moją nie najlepszą grę w obronie.
- Przed następnym meczem muszę poprawić kilka elementów swojego tenisa - dodał Helwet, który w piątkowym ćwierćfinale turnieju w Stuttgarcie zagra z Florianem Mayerem.