Agnieszka Radwańska wściekła po porażce. "To nie jest turniej ITF, to Wielki Szlem!"

Newspix / Rafał Oleksiewicz/Pressfocus/Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska
Newspix / Rafał Oleksiewicz/Pressfocus/Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska pożegnała się z turniejem na kortach Rolanda Garrosa w IV rundzie. Po porażce Polka nie ukrywała, że jest wściekła na organizatorów, za warunki w jakich rozgrywane było spotkanie z Cwetaną Pironkową.

W tym artykule dowiesz się o:

Opady deszczu już od pierwszego dnia paraliżują tegoroczny turniej na kortach Rolanda Garrosa. Swój pojedynek IV rundy Agnieszka Radwańska i Cwetana Pironkowa rozpoczęły w niedzielę, a zakończyły dopiero we wtorek. Przerwa mogła być jeszcze dłuższa, gdyby nie decyzja organizatorów, którzy zdecydowali się na wznowienie gier, pomimo że w Paryżu wciąż nie przestawało padać.

- Jestem niemile zaskoczona, a wręcz wściekła, że musimy grać w deszczu. To nie jest turniej ITF, to Wielki Szlem! Jak można pozwolić zawodnikom grać w takich warunkach? Ja tak nie potrafię - powiedziała wiceliderka rankingu WTA na pomeczowej konferencji prasowej.

W decydującej partii, kiedy na tablicy wyników widniało prowadzenie 4:0 dla Pironkowej, na korcie pojawiła się supervisor turnieju, jednak mecz nie został przerwany. Polka miała w tej sprawie swoje obiekcje, które natychmiast zgłosiła stołkowej spotkania, Marianie Alves.

- Po pierwszym wznowieniu też byłam zdziwiona, że gramy pomimo padającego deszczu. Nie wiem, kto podejmuje te decyzje, ale moim zdaniem w tym wszystkim nikt nie zwraca uwagi na nas. Zajmują się zupełnie innym - przyznała zdenerwowana Polka, która miała szansę na awans do drugiego ćwierćfinału Roland Garros w karierze.

- Jestem wkurzona i rozczarowana. Nie potrafię grać w takich warunkach, a na pewno nie jestem na tyle zdrowa, by to robić - przyznała Radwańska, która w połowie III seta skorzystała z pomocy medycznej. - Miałam problemy z lewą ręką, tą samą, którą miałam operowaną kilka lat temu - dodała.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Kontrowersje wokół olimpijskich rozgrywek. "Ten system jest niesprawiedliwy"

Źródło artykułu: