Spełnił się amerykański sen Shelby Rogers. Od dziewczynki do podawania piłek do ćwierćfinału Rolanda Garrosa

PAP/EPA / PAP/EPA/ETIENNE LAURENT
PAP/EPA / PAP/EPA/ETIENNE LAURENT

Shelby Rogers była jedną z ostatnich tenisistek, które dostały się do głównej drabinki Rolanda Garrosa. W niedzielę Amerykanka awansowała do ćwierćfinału paryskiej lewy Wielkiego Szlema.

W tym artykule dowiesz się o:

Jest 14 kwietnia. Pod nieobecność Marii Szarapowej i Flavii Pennetty , lista tenisistek zakwalifikowanych z rankingu do udziału w Roland Garros 2016 zamyka się na pozycji numer 108. Zajmuje ją Shelby Rogers, ale z takim samym "zamrożonym rankingiem" zgłosiła się także Aleksandra Woźniak. Na podstawie regulaminu przepustka trafia ostatecznie do Amerykanki, a Kanadyjka korzysta z wycofania się Karoliny Woźniackiej i wskakuje na miejsce Dunki.

W ostatnim tygodniu maja zarówno Rogers, jak i Woźniak stanęły do swojego kolejnego turnieju wielkoszlemowego w karierze, ale to 23-latka z Karoliny Północnej otwiera go z wysokiego "C". Pokonuje rozstawioną z "17" Karolinę Pliskovą w trzech setach, choć w drugiej odsłonie była już o krok od przegranej. Następnie bez większych problemów eliminuje Jelenę Wiesninę, a w III rundzie sprawia jedną z największych sensacji, wygrywając zdecydowanie z Petrą Kvitovą.

Pomimo tych zwycięstw w niedzielę 23-latka z Charleston nie wyszła na kort Suzanne Lenglen jako faworytka. Jednak taka sytuacja znów jej nie przeszkodziła. W 80 minut odprawiła z kwitkiem drabinkową "25" Iriną-Camelią Begu i to ona stała się pierwszą poza siostrami Williams Amerykanką, która zagra w ćwierćfinale paryskiej lewy Wielkiego Szlema od 2004 roku, kiedy dokonała tego Jennifer Capriati.

ZOBACZ WIDEO Soft tenis, czyli Polak też potrafi (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Teraz cofnijmy się o ponad 15 lat. Mamy 2001 rok, Charleston w Karolinie Północnej. Organizatorzy Family Circle Cup uradowani, triumfuje ich rodaczka - Capriati. Na ceremonii tuż za dyrektorem turnieju stoi mała dziewczynka z pokaźnym bukietem kwiatów. To 8-letnia Shelby Rogers.

Po zwycięstwie nad Begu emocje biorą górę. Może początkowo tego nie widać, jednak kiedy Marion Bartoli kończy zadawać swoje pierwsze pytanie w krótkim pomeczowym wywiadzie, Amerykanka z trudem wymawia słowa. Zaczyna płakać, a mistrzyni Wimbledonu 2013 natychmiast biegnie po chusteczkę. Śmiech, łzy, radość, a przede wszystkim wiwatująca publiczność. To od niedzieli nowa rzeczywistość dla Shelby Rogers, choć jej występ w Paryżu się nie skończył. W ćwierćfinale zagra z kolejną rozstawioną, tym razem będzie to Garbine Muguruza.

Źródło artykułu: