4:4 i 30:30 w drugim secie. Ta akcja była jedną z kluczowych w meczu II rundy turnieju WTA Indian Wells. Podawała Wiktoria Azarenka. Po krótkiej wymianie udała się do siatki, po czym została przelobowana przez Qinwen Zheng.
Białorusinka była przekonana, że piłka spadła tuż za linią końcową. Podniosła nawet rękę. Jakież było jej zdziwienie, gdy elektroniczny system nie wywołał autu. Powtórka, którą za moment pokazano, potwierdziła bowiem, że piłka miała styczność z linią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk przebywa za granicą. Bawi się w najlepsze
Azarenka w tym momencie eksplodowała. - To bzdura! Po co jest powtórka wideo? - krzyczała. Sędzia Marija Cicak poinformowała Białorusinkę, że nie może zmienić decyzji systemu, co tylko spotęgowało jej gniew.
- Wiem, że nie możesz. To po prostu gó***any, pie*****ny system - wypaliła 35-latka. Te słowa nie mogły pozostać bez echa. Cicak natychmiast przekazała tenisistce, że udziela jej ostrzeżenia.
Nerwowa sytuacja miała wpływ na przebieg spotkania. Azarenka wkrótce straciła punkt przy swoim podaniu, a Zheng nie zmarnowała szansy, kończąc mecz w dwóch setach (6:3, 6:4). W kolejnej rundzie Chinka zmierzy się z Lulu Sun z Nowej Zelandii.