Już przed czwartkowym meczem z Viktoriją Golubić, wygranym w końcówce III seta, Timea Babos nie ukrywała zmęczenia. Jeszcze w niedzielę walczyła w deblowym finale w Miami, do Katowic dotarła we wtorek, a w rozmowie z naszym portalem skarżyła się na skutki jetlagu, ale była pełna optymizmu przed startem w stolicy Śląska.
W przeciwieństwie do rywalki Jelena Ostapenko podeszła do meczu zrelaksowana, dwa poprzednie zwycięstwa zajęły jej łącznie mniej niż cały pojedynek Babos w II rundzie. Ale w pierwszych minutach pojedynku nie było tego widać. Obie dosyć pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe, Łotyszka przy każdej okazji starała się z neutralizować siłę forhendu przeciwniczki, a Węgierka opierała się na mocy swoich podań, sięgających nawet 190 km/h.
Kiedy jednak w piątym gemie pierwszy serwis Babos zawiódł, przełamanie stało się faktem. Łotyszka mogła powiększyć prowadzenie, ale po trzech prostych błędach w krosach z środka kortu 22-latka z Sopronu odrobiła straty. Na powtórkę z rozrywki zapowiadało się przy 3:3, ale mocne forhendy w narożniki pozwoliły jej obronić dwa breakpointy i sięgnąć po kolejnego gema.
W przerwie na korcie pojawiła się Wiera Duszewina, która wyjątkowo w tym tygodniu pełni rolę trenerki Łotyszki, a w ciągu tych dwóch minut wyraźnie uspokajała swoją przyjaciółkę. I tego było trzeba 38. rakiecie świata. Pewniej rozprowadzała przeciwniczkę po korcie, podejmowała też większe ryzyko przy returnie, które jednak okazało się zbyt małe, by ponownie przełamać Węgierkę.
O rezultacie I seta musiał zadecydować tie-break. W nim Łotyszka szybko zdobyła minibreaka, a przy dobrze funkcjonującym własnym serwisie szybko powiększyła swoją przewagę. Po jednym z prostych błędów Babos uderzyła rakietą o kort, ale nie pomogło jej to w nawiązaniu walki w 13. gemie, a partia otwarcia trafiła na konto turniejowej "trójki".
Wynik pierwszej odsłony nie sprawił, że inicjatywa przesunęła się na którąś ze stron. Gemy był równie wyrównane jak wcześniej, a Ostapenko złapała lekką zadyszkę i przegrała trzy kolejne gemy serwisowe. Jeden z breaków udało się jej odrobić, po czym rakieta 22-latki z Sopronu znów poczuła jak twarda jest nawierzchnia w Spodku, ale Węgierce udało dowieźć przewagę do końca i wyrównać stan pojedynku.
Pomimo gry praktycznie na czyste konto, kryzys w grze 38. rakiety świata wciąż trwał. Węgierka łamała rytm wymian długimi slajsami i jak ognia unikała forhendu Ostapenko. To właśnie ostrzeliwany bekhend stał się źródłem łatwych punktów dla Babos i dzięki niemu już przy 1:1 przełamała rywalkę. Łotyszka zdecydowała się grać jeszcze agresywniej, a Węgierka skupiła się na katorżniczej bieganinie za linią końcową i przebijaniu piłek na drugą stronę siatki. Im dłużej trwała wymiana, tym większe było ryzyko błędu 18-latki z Rygi.
Kiedy turniejowa "trójka" po morderczej walce w piątym gemie wybroniła się przed przełamaniem, na korcie pojawiła się fizjoterapeutka. Ostapenko skarżyła się na kaszel i poprosiła lekarza o leki. Po tym jak obydwie utrzymały swoje podania, przerwa medyczna znów nastąpiła, a Łotyszka przyjęła kilka otrzymanych medykamentów. Przy 3:4 od strony Babos nastąpiło coś niebywałego. Węgierka na wiwat posyłała wszystkie pierwsze serwisy, a dwa ostatnie punkty oddała podwójnymi błędami.
Ostapenko pozostało tylko wygrać gema przy swoim podaniu, co zresztą uczyniła, ale nie bez problemów. Po obronie dwóch breakpointów powrotnych zakończyła mecz zwycięsko. O miejsce w wielkim finale Katowice Open 2016 rywalką 18-latki z Rygi będzie Camila Giorgi, dwukrotna finalistka turnieju w stolicy Śląska.
Katowice Open, Katowice (Polska)
WTA International, kort twardy w hali, pula nagród 250 tys. dolarów
piątek, 8 kwietnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Jelena Ostapenko (Łotwa, 3) - Timea Babos (Węgry, 7) 7:6(3), 2:6, 6:3
Program i wyniki Katowice Open 2016
Kacper Kowalczyk z Katowic