3 
Nie jest łatwo rywalizować z rozstawioną z numerem siódmym parą, kiedy przy serwisie rywali jest się w stanie wypracować tylko jednego break pointa. Mariusz Fyrstenberg i Jerzy Janowicz jako pierwsi (po świetnym bekhendzie po linii łodzianina) mieli okazję do przełamania, ale Jamie Murray i Bruno Soares udowodnili w sobotę, że są po prostu klasowymi deblistami.
Losy premierowej odsłony rozstrzygnęły się w 12. gemie. Podający Fyrstenberg dał się zaskoczyć dwóm świetnym returnom i zrobiło się 0-40. Przy pierwszym setbolu leworęczny warszawianin wyrzucił daleko w aut smecza i partia otwarcia padła łupem brytyjsko-brazylijskiego debla.
Faworyci kontynuowali znakomitą grę na początku drugiej części spotkania. W drugim gemie znów upodobali sobie serwis Fyrstenberga, który w nieodpowiednim momencie zepsuł dropszota i stracił podanie. Murray i Soares grali już na tyle swobodnie, że skutecznie returnowali nawet pierwszy serwis Janowicza.
Łodzianin jednak nie dał sobie w sobotę odebrać podania, bowiem w czwartym gemie oddalił wspólnie ze swoim partnerem aż trzy break pointy. Polacy nie zdołali odwrócić losów pojedynku. W dziewiątym gemie Soares spokojnie zmieścił w korcie woleja i po 85 minutach on i Murray zwyciężyli Biało-Czerwonych 7:5, 6:3.
Za występ w II rundzie gry podwójnej wielkoszlemowego Australian Open 2016 Fyrstenberg i Janowicz otrzymają po 90 punktów do rankingu deblowego oraz czek na sumę 23 tys. dolarów australijskich do podziału. Z kolei Murray i Soares powalczą o ćwierćfinał z rozstawionymi z 11. numerem Brytyjczykiem Dominikiem Inglotem i Szwedem Robertem Lindstedtem.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w deblu mężczyzn 2,6 mln dolarów australijskich
sobota, 23 stycznia
II runda gry podwójnej:
Jamie Murray (Wielka Brytania, 7) / Bruno Soares (Brazylia, 7) - Mariusz Fyrstenberg (Polska) / Jerzy Janowicz (Polska) 7:5, 6:3
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (1) 
