Sezon 2015 zapowiadał się dla Milosa Raonicia znakomicie. Do turnieju w Madrycie tylko dwukrotnie odpadał przed ćwierćfinałem, dzięki czemu w maju wspiął się na 4. miejsce w rankingu ATP. Jednak w szczytowym momencie Kanadyjczyka zawiodło zdrowie. Z powodu kontuzji stopy musiał zrezygnować z występu w Rolandzie Garrosie, a po powrocie do gry zdaje się być daleki od dyspozycji sprzed urazu.
- Potrzebowałem czasu, aby poważnie się zastanowić nad moją karierą. W minionym roku musiałem zmierzyć się z największymi wyzwaniami, zwłaszcza zdrowotnymi. Dlatego jestem wdzięczny tym, którzy w tych chwilach przy mnie trwali - mojemu teamowi, rodzinie, przyjaciołom i kibicom - podziękował w specjalnym oświadczeniu 24-latek o czarnogórskich korzeniach.
- Przez te kilka miesięcy dużo się nauczyłem. Wiele z tych doświadczeń przyda mi się w przyszłości, w drodze do celów, których mam jeszcze kilka, a ciężka praca pomoże mi je wykonać - dodał.
Kanadyjczyk jest jednak pełen optymizmu co do przyszłorocznych występów, ale już bez Ivana Ljubicicia w swojej drużynie. - Rok 2016 będzie sezonem, w którym chcę się do tych celów zbliżyć i spełnić moje ambicje. Chciałbym podziękować Ivanovi za pokłady wiary, wiedzy i zrozumienia, jakie mi przekazał. Nie będziemy kontynuować naszej współpracy. Pozostaniemy jednak bliskimi przyjaciółmi. Życzę mu wszystkiego najlepszego w nowych staraniach.
Chorwat był trenerem Raonicia od 2013 roku i to pod jego skrzydłami Kanadyjczyk wzniósł się na wyżyny swoich możliwości.
- Wraz z resztą mojej drużyny nie zatrzymujemy się. Mamy cele na horyzoncie. Będziemy trenować ciężko, ale mądrze. Nie mogę doczekać się powrotu do gry - zakończył oświadczenie 14. zawodnik minionego sezonu.