Kevin Anderson jest ściśle związany z USA. Przygodę z tenisem rozpoczął na Uniwersytecie Illinois i rywalizował w rozgrywkach NCAA. Jego baza treningowa znajduje się w Delray Beach, gdzie mieszka wraz ze swoją małżonką, Kelsey, byłą golfistką.
Mimo że w zawodowych rozgrywkach występuje pod flagą RPA, nie reprezentuje swojego kraju w rozgrywkach o Puchar Davisa, ponieważ pozostaje w konflikcie z rodzimą federacją od września 2012 roku, gdy nie przyjął powołania na mecz barażowy o awans do Grupy Światowej z Kanadą. Władze związku zarzuciły mu wówczas, że symuluje kontuzję i zależy mu tylko na pieniądzach, na co Anderson odpowiedział, przesyłając pełną dokumentację medyczną urazu kolana, z jakim się zmagał, i ogłosił, że rezygnuje z gry w reprezentacji RPA.
Podczas tegorocznego US Open, w którym wywalczył pierwszy w karierze wielkoszlemowy ćwierćfinał, Anderson oficjalnie ogłosił, że czyni starania, by w przyszłym roku otrzymać amerykańskie obywatelstwo. - Mam zieloną kartę, moja żona jest Amerykanką, jednak przepisy są takie, że w ciągu trzech lat muszę spędzić odpowiednią ilość dni na terenie USA. Myślę, że w przyszłym roku je spełnię - wyjaśniał Afrykaner.
29-latek z Johannesburga po przyjęciu amerykańskiego obywatelstwa nie będzie mógł grać dla swojej nowej ojczyzny w Pucharze Davisa. Międzynarodowa Federacja Tenisa (ITF) 1 stycznia 2015 wprowadziła zasadę, iż ciągu całej kariery tenisista może reprezentować barwy tylko jednego kraju w Pucharze Davisa. Anderson natomiast w latach 2009-11 wystąpił w reprezentacji RPA pięciokrotnie.