Serena Williams: Wolę czuć presję, która związana jest ze zwycięstwami niż taką po porażkach

Dokładnie za tydzień Serena Williams rozpocznie walkę o ostatni brakujący tytuł wielkoszlemowy w 2015 roku. Presja, jaka ciąży na Amerykance, wydaje się większa niż kiedykolwiek wcześniej.

Serena Williams nie poniosła porażki w imprezie wielkoszlemowej od czerwca ubiegłego roku, a w obecnym sezonie przegrała zaledwie dwa mecze, ulegając w Madrycie Petrze Kvitovej i w Toronto Belindzie Bencić. Za tydzień najlepsza tenisistka świata rozpocznie walkę o 22. koronę i skompletowanie Klasycznego Wielkiego Szlema.
[ad=rectangle]
Wydaje się, że presja, jaka ciąży na Amerykance, jest większa, niż kiedykolwiek wcześniej. Cały tenisowy świat  nie przestaje mówić o historycznej szansie, a sama Williams niemal na każdej konferencji prasowej słyszy pytania dotyczące występu w Nowym Jorku.

- Wolę czuć presję, która związana jest ze zwycięstwami niż taką po porażkach - powiedziała Williams. - Nie każdy jest w stanie poradzić sobie z tego rodzaju ciśnieniem, ale ja nie mam z tym kłopotów. Wolę być w takiej sytuacji, niż w jakiejkolwiek innej.

- Nigdy nie wiesz, jak to będzie wyglądało. Ktoś może wyjść i sprawić mi wiele kłopotów. Jeśli gram dobrze, to mam nadzieje, że nikt mnie nie pokona. Zobaczymy jednak, jak sprawy się potoczą.

Obecna liderka rankingu nazwała swoją gorszą wersję "Baby Rena". Amerykanka ma nadzieję, że jej słabszy klon nie pojawi się na nowojorskich kortach.

- To wszystko zależy ode mnie. Jeśli zaprezentuję się dobrze, będzie świetnie, jednak gdy zagram jak Baby Rena (ksywka nadana przez fanów, oznaczająca osobę nadąsaną, drażliwą) to wtedy... Widziałam jak ktoś napisał to na Instagramie i nawet mi się to spodobało. Mieli rację. Mam nadzieję, że Baby Rena się nie pojawi - dodała.

Źródło artykułu: