Simona Halep: Nie trzymałam w ręce rakiety przez pięć, może sześć dni

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News / Simona Halep
East News / Simona Halep
zdjęcie autora artykułu

Simona Halep po dłuższej przerwie wraca na kort. Rumunka będzie najwyżej rozstawioną zawodniczką w turnieju w Birmingham.

W tym artykule dowiesz się o:

Simona Halep nie zdołała obronić punktów na paryskich kortach i już w II rundzie przegrała z Mirjaną Lucić-Baroni. Rumunka przyznała, że próbowała prezentować tenis, który zupełnie do niej nie pasował. [ad=rectangle] - Nie odczuwam obecnie presji, ponieważ już się przyzwyczaiłam do występowania z wysokim numerkiem przy nazwisku - powiedziała Halep. - Nie rozmyślam o tym zbytnio. Przegrałam w II rundzie w Paryżu, więc to zdjęło z moich barków całe ciśnienie. Chcę czuć się swobodnie na korcie i prezentować taki tenis, jaki potrafię.

- Na kortach ziemnych zaczęłam grać z większą agresją, ponieważ osiągnęłam sporo sukcesów na nawierzchni twardej i chciałam to kontynuować. Niestety to nie funkcjonowało zbyt dobrze, więc znów wróciłam do swojego starego stylu. Myślę, że trawa mi odpowiada i mam nadzieję, że zanotuję dobre wyniki, ponieważ czuję się na niej komfortowo.

Halep w ubiegłym sezonie z bardzo dobrej strony pokazała się na nawierzchni trawiastej i awansowała do półfinału Wimbledonu. Rumunka przyznała, że nie jest łatwo przestawić się z wolnej mączki na bardzo szybkie trawniki.

- Trawa sprawia wiele problemów, ponieważ to zupełnie inna nawierzchnia. Korty są szybkie, a piłka nie odbija się zbyt wysoko. Czuję, że jestem gotowa, aby prezentować dobry tenis w tej części sezonu. Podobne uczucie towarzyszyło mi w ubiegłym roku, kiedy zaliczyłam świetny występ w Wimbledonie.

Trzecia obecnie tenisistka świata przegrała już w początkowej fazie Rolanda Garrosa, więc miała sporo czasu, aby zregenerować siły i pobyć z rodziną. Rumunka sama przyznała, że czasami trzeba się zresetować.

- Bycie profesjonalnym tenisistą wiąże się z brakiem czasu. Zrobiłam sobie kilka dni wolnego i wróciłam do swojego miasteczka, do Konstancy. Nie trzymałam w ręce rakiety przez pięć, może sześć dni, tylko przechadzałam się ulicami z moją rodziną i przyjaciółmi. Czasami właśnie tego nam potrzeba. Niemal w każdym tygodniu wyruszamy na kolejny turniej, więc kiedy tylko pojawi się szansa, z chęcią wracam do domu i wyłączam się od tenisa - dodała.

Źródło artykułu: