Paula Kania (WTA 162) w tym sezonie próbowała już swoich sił w eliminacjach wielkoszlemowej imprezy, jednak w I rundzie Australian Open zatrzymała ją pochodzące z Estonii Anett Kontaveit. Nasza tenisistka występowała zarówno w kwalifikacjach zawodów rangi WTA, jak i drabinkach głównych ITF, jednak bez większych sukcesów - najdalej doszła do ćwierćfinału futuresa organizowanego we Francji. Warto podkreślić, że Polka w poprzednich sześciu turniejach zdołała rozstrzygnąć po swojej myśli tylko jedno spotkanie.
[ad=rectangle]
Sosnowiczanka, która już dwukrotnie w swojej karierze przechodziła pomyślnie eliminacje turniejów wielkoszlemowych, w meczu otwarcia spotkała się z Ałłą Kudriawcewą, zawodniczką, która w 2008 roku awansowała do IV rundy Wimbledonu, a dwa lata później zajmowała najwyższe w swojej karierze 56. miejsce. Obecnie jednak 27-letnia Rosjanka jest notowana na odległej 127. pozycji i oprócz zupełnie niespodziewanego ćwierćfinału w Brisbane na otwarcie sezonu, nie wygrała ani jednego spotkania!
Nasza reprezentantka nie najlepiej rozpoczęła pierwszego seta i pozwoliła rywalce odskoczyć na 3:1. Kania szybko jednak odrobiła stratę podania i zrównała się z nią na 3:3. W samej końcówce obie tenisistki wzajemnie odbierały sobie serwisy i to Rosjanka przy stanie 5:4 stała na linii końcowej z piłką w ręku i próbowała zamknąć partię. Kudriawcewą od sukcesu dzieliły tylko dwa punkty, ale ostatecznie Polka wyrównała na 5:5 i przedłużyła swoje nadzieje na triumf. W 11. gemie urodzona w Sosnowcu zawodniczka obroniła dwa break pointy i po chwili wypracowała sobie trzy piłki setowe przy serwisie Rosjanki. Kania wykorzystała trzecią z nich i po 54 minutach wygrała 7:5.
22-latka świetnie rozpoczęła drugą część spotkania i odskoczyła na 2:0. W bardzo długim trzecim gemie Kania obroniła aż sześć break pointów i miała po drodze dwie szanse na 3:0, ale za siódmą powrotną okazją dla przeciwniczki została przełamana i utraciła przewagę. Chwilę później reprezentantka naszego kraju zmarnowała prowadzenie 40-15 przy podaniu rywalki i na tablicy wyświetlił się remis 2:2. Wyraźnie uskrzydlona takim obrotem spraw Rosjanka ruszyła do ataku i sama odebrała serwis sosnowiczance, obejmując prowadzenie 3:2 i 30-0. Sytuacja na korcie zmieniała się niczym w kalejdoskopie, bowiem w niedługim czasie obie zrównały się na 3:3. Końcówkę spotkania lepiej wytrzymała Kania, która od stanu 4:4 rozstrzygnęła po swojej myśli dwa kolejne gemy i 113 minutach triumfowała 7:5, 6:4.
W II rundzie eliminacji Polka zmierzy się z Chloe Paquet, która w Paryżu występuje dzięki dzikiej karcie. Francuzka pokonała w meczu otwarcia swoją rodaczkę Lou Brouleau 6:2, 7:5. 20-latka zajmuje obecnie 386. miejsce w światowym notowaniu. Kania zmierzyła się wcześniej z Paquet tylko raz, w I rundzie futuresa rozgrywanego na kortach ziemnych w hali w Amiens. Nasza reprezentantka zwyciężyła wówczas 6:2, 7:5.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w eliminacjach singla kobiet 432 tys. euro
środa, 20 maja
I runda eliminacji gry pojedynczej:
Paula Kania (Polska) - Ałła Kudriawcewa (Rosja, 19) 7:5, 6:4