Wioletta Dektariewa nie była czołową postacią touru. Od 2009 roku występowała w małych turniejach ITF, niezbyt często zdobywając w nich punkty. Te już wywalczone dały jej pod koniec zeszłego sezonu 947. miejsce w rankingu gry pojedynczej oraz 858. wśród deblistek.
We wtorek o śmierci Rosjanki poinformowała jej przyjaciółka, również tenisistka, Anastazja Wdowienko. Prawdopodobną przyczyną była niewydolność serca, która pojawiła się w trakcie treningu.
[ad=rectangle]
To druga śmierć tenisisty w ciągu ostatnich dni. 8 stycznia, również na treningu, zmarł wielokrotny reprezentant Rwandy w Pucharze Davisa, Jean Claude Gasigwa. W ciągu 10-letniej kariery był klasyfikowany w światowym rankingu dwukrotnie - w singlu w 2012, a w deblu w 2007 roku, za każdym razem poza pierwszym "1000".
31-letni Rwandyjczyk najprawdopodobniej doznał ataku serca w trakcie dwugodzinnego joggingu. - Jesteśmy w szoku. Rozmawiałem z nim tego poranka i na pewno nic mu nie dolegało. To wielka strata dla nas. Jean Claude był wspaniałym człowiekiem, dobrym kolegą, który poświęcił swoje życie służbie Rwandzie - powiedział jego trener, Silver Rutikanga.
Równie zszokowani byli przewodniczący Rwandyjskiego i Ugandyjskiego Związku Tenisowego, Kassim Ntageruka i Cedric Babu, którzy wielokrotnie mierzyli się z Gasigwą na korcie, a także tworzyli z nim pary deblowe.
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To niemożliwe. W ostatnich dniach rozmawialiśmy ze sobą o jego planach na nowy sezon. Potrzebował menadżera, który pomógłby mu z ułożeniem terminarza startów - powiedział Ntageruka.
Rodzice i dwie z trzech sióstr Gasigwy zginęli w ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku. Trzecia siostra zmarła cztery lata temu w wypadku samochodowym. - Życie jest ciężkie i momentami bezlitosne. Straciłem rodzinę, kiedy potrzebowałem jej najbardziej. Zawsze będę robić wszystko na ich cześć i aby byli ze mnie dumni, gdziekolwiek teraz są - powiedział swego czasu Gasigwa.