- Jestem bardzo szczęśliwa i podekscytowana, ponieważ marzyłam o tej chwili. Każdy chce dać z siebie wszystko w Wielkim Szlemie i zajść jak najdalej. Byłam uradowana, że awansowałam do mojego pierwszego ćwierćfinału. Teraz jestem w półfinale, a mój sen ciągle trwa - powiedziała Shuai Peng.
Chinka w ćwierćfinałowym pojedynku pokonała we wtorek Belindę Bencić 6:2, 6:1 i bez straty seta awansowała do półfinału US Open 2014. - Rozegrałam tutaj kilka trudnych pojedynków. W końcówce meczu z Agnieszką [Radwańską] nie było łatwo. Wygrałam ostatecznie w dwóch setach, ale ona cały czas mogła powrócić do gry. Także z Vinci rozegrałam wiele długich i zaciętych wymian. Nie patrzę na to pod kątem tego, ile setów czy gemów rywalki ze mną ugrały - stwierdziła 28-letnia tenisistka Państwa Środka.
[ad=rectangle]
Peng klasyfikowana jest obecnie na 39. miejscu w rankingu WTA, ale dzięki półfinałowi wywalczonemu w Nowym Jorku powinna znaleźć się przynajmniej na 22. pozycji. - Od początku roku pracowałam nad sprawnością fizyczną i starałam się poprawić poszczególne elementy mojej gry. Być może więc teraz nastąpił ten moment, w którym złapałam najlepszą formę. O ile kiedyś przed wyjściem na kort byłam trochę nerwowa i przestraszona, tak teraz uważam, że wygląda to całkiem dobrze.
Reprezentantka Chin wyznała, że dwukrotnie jej tenisowa kariera stanęła pod dużym znakiem zapytania. - Gdy miałam 12 lat, poddałam się operacji serca. To była wrodzona wada, która dotyczyła mojego układu krwionośnego. Lekarze widzieli w tym poważne zagrożenie dla mojej dalszej kariery, lecz na szczęście po zakończeniu rehabilitacji uznali, że mogę uprawiać sport. W 2006 roku także miałam pewne problemy, ale wszystko skończyło się dobrze - wyjaśniła Peng.
Tenisistka z Tiencin jeszcze kilka miesięcy temu była najlepszą deblistką świata i to właśnie z wyników uzyskiwanych w grze podwójnej jest bardziej kojarzona przed fanów. - Wielokrotnie pytano mnie, czy jestem singlistką czy deblistką, a ja odpowiadałam, że tenisistką. [śmiech] Pokazałam więc, że potrafię skutecznie rywalizować zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej. Singiel jest zawsze dla mnie poważnym wyzwaniem, natomiast debel dotyczy dwóch osób. Uwielbiam rywalizować w grze podwójnej, ale chcę także jeszcze bardziej skupić się na singlu, dlatego w przyszłości będę musiała popracować nad swoją sprawnością fizyczną, by być silniejszą - powiedziała deblowa mistrzyni Wimbledonu 2013 i Rolanda Garrosa 2014 w parze z Hsieh Su-Wei. Zapytana na koniec o to, czy otrzymała już jakąś wiadomość od Na Li, odpowiedziała przecząco.
Tenisowy koszmar. Czyżby został zawarty tajny pakt rosyjsko-białoruski o całkowitej nieagresji:
1) Ta która więcej zepsuje returnów, przegrywa.
2) Nie prowadzimy wymian, psuRozgrzewka była bardziej intensywna niż ten kuriozalny mecz. Czytaj całość