ATP Cincinnati: Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski kontynuują znajomości z Kanady

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski będą reprezentować Polskę w turnieju debla zawodów ATP World Tour Masters 1000 w Cincinnati. Biało-czerwoni drugi tydzień z rzędu wystąpią z różnymi partnerami.

W latach 2006-2013 Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski razem występowali w turnieju Western & Southern Open, docierając w sześciu ostatnich edycjach tej imprezy do ćwierćfinału. Tym razem Polacy zdecydowali się na start z różnymi partnerami, gdyż w ten sposób mogli być pewni miejsca w drabince debla.
[ad=rectangle]
Fyrstenberg po raz drugi z rzędu wystąpi w parze z Fabio Fogninim, z którym w Toronto odpadł w 1/8 finału. W Cincinnati ich pierwszymi rywalami będą już w niedzielny wieczór Hiszpan Guillermo Garcia-Lopez i Kolumbijczyk Santiago Giraldo. Zwycięzcy tego pojedynku powalczą o ćwierćfinał z oznaczonym numerem trzecim kanadyjsko-serbskim duetem Daniel Nestor i Nenad Zimonjić.

Matkowski natomiast znów zagra wspólnie z Robertem Lindstedtem, z którym w Rogers Cup odparł już po pierwszym spotkaniu. Szwed to triumfator zawodów Western & Southern Open z 2012 roku, kiedy partnerował mu Horia Tecau. Pierwszymi rywalami Matkowskiego i Lindstedta będą Francuzi Michael Llodra i Nicolas Mahut. Na zwycięzców tego starcia będą już czekać rozstawieni z "czwórką" Chorwat Ivan Dodig i Brazylijczyk Marcelo Melo.

Mistrzowskiego tytułu będą bronić najlepsi aktualnie debliści świata, bracia Bob i Mike Bryanowie. Utytułowani Amerykanie zwyciężali w Cincinnati w latach 2003, 2008, 2010 i 2013. W zeszłym sezonie pokonali w finale hiszpański duet Marcel Granollers i Marc Lopez.

W turnieju singla wystąpi tylko jeden reprezentant Polski, Jerzy Janowicz. Swojego pierwszego przeciwnika 23-letni łodzianin pozna w niedzielę, kiedy to zakończą się dwustopniowe eliminacje. W II rundzie nasz tenisista będzie mógł już spotkać się z oznaczonym numerem siódmym Bułgarem Grigorem Dimitrowem.

Komentarze (1)
Lady Aga
10.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kubot mnie martwi. Dlugo cos leczy ta swoja kontuzje...